Sceptic “Nailed to ingnorance“. Płytę otworzył utwór „Mind destroyer” i niemal od razu podniosło mnie do pionu. Ostra i basowa muzyka, nawiedziła moje trzewia i w ogóle całe ciało. A dla uszu, to była po prostu ekstaza i wybuch adrenaliny na najwyższym poziomie. Tego potrzebowałem.
A był wieczór i czytałem dosyć mroczną powieść, która opowiadała o wampirze. Zatem gdy zrobiłem sobie przyjemną przerwę na odrobinę muzyki, to wybrałem album Sceptic i niemal dosłownie atmosfera dopasowała się do nastroju, w jakim byłem. No ale to piszę jako anegdota, być może mało istotna dla Was. Dla mnie powstał po prostu klimat, jaki mi bardzo pasował.
Sceptic “Nailed to ingnorance“
„Nailed to ignorance” to album, którego nie można pominąć, jeśli się lubi mocną i konkretną muzykę deathmetalową, czy w ogóle mocny metalowy nastrój. To treści dla twardzieli, którzy nie oszczędzają uszu i potrafią odlecieć przy mega-mocnych brzmieniach gitar i perkusji z dodatkiem ostrego wokalu, który momentami brzmi wręcz przerażająco. Muzyka w tym albumie, to horror sam w sobie i nie potrzeba nam filmów z bajkami o zabójcach, duchach czy innych zjawach.
Wiem, że opisuję to dzieło, bo tak można nazwać krążek Sceptic, w sposób dosyć bajkowy, być może taki trochę jakby dziecinny, ale po prostu inaczej nie potrafię. W każdym razie emocje są i to jakie.
Nie jestem fanatykiem tak ciężkiej muzyki, ale wręcz uwielbiam od czasu do czasu ponieść się brzmieniom, które wyrywają bebechy i to dosłownie. Te twarde nuty trzeba posłuchać w różnych oprawach, ale jak dla mnie najlepiej się je odczuwa, gdy głośniki wręcz wyrywają się same z siebie. Szkoda mi tylko sąsiadów było, ale moja wyrozumiałość wygrała i po pewnym czasie po prostu założyłem sobie słuchawki, a efekt był jeszcze lepszy.
Powiedziałbym trochę o tekstach, ale tutaj klapa z mojej strony, bo nie znam angielskiego niestety, zatem nie miałem tej przyjemności, żeby muzykę skonfrontować z treścią bezpośrednio. Oczywiście jest tłumacz internetowy i mogłem z niego skorzystać, ale powiem Wam szczerze, że muzyka, którą stworzyli Panowie z Sceptic, jest na tyle obrazowa, że mogłem sobie wyobrazić, o czym mogą śpiewać. A druga sprawa to taka, że ja po prostu chciałem wtopić się przede wszystkim w te rytmy.
Sam osobiście gram od lat na gitarze i mam na ten temat trochę pojęcia. Pojęcia w ogóle o muzyce też. Przyznam, że to, co realizuje Sceptic, to dobra robota i utwory często obfitują w dosyć rozbudowane frazy. Dla przeciętnego słuchacza być może melodia nie jest zbyt skomplikowana, bo przedstawia wiele standardowych wątków melodycznych, to jednak powiem Wam, że nic bardziej mylnego.
Jest tutaj wiele ciekawych przeskoków pomiędzy poszczególnymi tabulacjami (tak nazywam szereg dźwięków na strunach, wykorzystywanych w grze solo i w tle rytmicznym), bas to doskonale współgrający „uzupełniacz” rytmu i dosyć twardych dźwięków. Piszę to w najprostszy sposób, jaki potrafię, bo nie moim zadaniem jest rozbijanie na części pierwsze całej struktury muzycznej tych utworów. Ważniejsze jest to, że całość to kawał dobrej roboty i powiem od razu, płyta Sceptic, od pierwszych dźwięków od razu przypadła mi do gustu. Niech żyje wiercenie w flakach!!!!
No dobra, może to zbyt obsceniczne lub nie do końca fajne określenie, ale tak jest, że gdy słucham tej muzyki, to czuję, że ta krew, która gdzieś tam w moim ciele sobie pływa, to jednocześnie się też gotuje. No i oczywiście nie szczędzę sobie słuchu, oddając się całkowicie urokowi tej ostrej muzyce.
Nie znam historii tego zespołu. Z tego, co wiem, to tworzą go panowie z Polski. Pochodzą z Krakowa i swój styl określają jako technical death metal. Inspirują się muzyką zespołu Death, zatem legendy samej w sobie. Na swoim koncie mają cztery albumy, a „Nailed to Ignorance” jest ich piątym krążkiem.
Sceptic na Facebook: Sceptic FB
Płyta dostępna na: Szataniec.pl
Czytaj o płycie również: SCEPTIC powraca z nowym albumem!