Riverside to zespół, którego muzykę usłyszałem po raz pierwszy, dopiero kiedy w moje ręce trafił album „I.D. Entity”. I od razu po pierwszym utworze, który otwiera krążek pt. „Friend of Foe?” wiedziałem, że ten klimat postawi mnie na nogi.
Riverside “I.D. Entity”
Znakomite połączenie mocnej muzyki rockowej z elektronicznymi przystawkami, czy może, sekwencjami, efektami electric oraz rytm, który dobrany odpowiednio do klimatu, energiczny, to pierwsze wrażenie. Oczywiście do tego wokal, którego barwa jest co najmniej przyjazna. Głos wokalisty sprawia wrażenie, spokojnego toteż może poniekąd wyciszać, mimo że sama muzyka jest dynamiczna i momentami twarda.
No i właśnie ta twardość gitar! Rewelacja! Mega bas ustawiony na siarczysty, o ile można w ten sposób ująć, wydźwięk spowodował, że podniosło mi się ciśnienie. Takie odczucia po pierwszym utworze. I do tego syntezator oraz piękna linia melodyczna – mistrzostwo! Chyba „Friend of foe” na długo utkwi w pamięci niejednego słuchacza.
Nietuzinkowy dodatek klawiszy. Niesamowita rock’n’drollowa oprawa, klimat syntetyzatorów, elektronicznych efektów, wiele basów, a także wiele innych dźwięków, to niesamowity mix brzmień, którego całość wprowadza w nastrój czasami pasujący do filmu akcji, sensacyjnego, a momentami z uniesieniami romantyzmu i dramatu. W sumie każdy nastrój na tej płycie jest tak bardzo odczuwalny, że momentami odpływałem! Ale to moje osobiste wrażenia, wynikające też poniekąd, że muzyki słucham bardzo dokładnie i chcę w pełni rozumieć klimaty.
W każdym razie ledwo dotarłem do trzeciego utworu na płycie, który rozwalił mnie chyba najbardziej (ale potem i tak miałem problem z wybraniem najlepszego, bo po kolejnym odsłuchu, kawałki wprowadzały coś nowego), a już wiedziałem, że ten cały materiał na płycie, będzie wiodący przez najbliższy czas i będę słuchał go często.
Pozostawmy jednak osobiste przeżycia. Utwory na tej płycie wydają się być znakomitym materiałem jako tło muzyczne do filmu, w którym poznamy historię niebanalną, dramatyczną, momentami sensacyjną z odrobiną romantyczności, życiową. Tak sobie wyobraziłem klimat fabuły, gdybym miał na podstawie tych utworów stworzyć właśnie taki film.
Wokalista zespołu Mariusz Duda śpiewa po angielsku. O czym? Chyba o świecie, takim, czy innym, trudnym. Jego wokal, spodoba się kobietom… No, tak, miałem powstrzymywać się w tekstach od aż takich opinii. W każdym razie wyrazisty i raczej powiedziałbym spokojny, pasujący trochę do klimatów z lat 70-tych i 90-tych. W sumie momentami muzyka też nawiązuje do takich rockowych brzmień tamtych czasów. Odczuwalne jest to szczególnie w utworze „The place Where I Belong”.
Podobają się brzmienia gitar we wszystkich utworach, to zróżnicowane sekwencje od typowo akustycznych, po ostre, basowe dźwięki z solówkami, wprowadzającymi dużo liryczności.
Ujmuje melodyczność i to chyba największa zaleta albumu „I.D. Entity”. Gdyby zapytać, kto jest głównym odbiorcą tej muzyki, to śmiało można, powiedzieć, że każdy, bo nawet starsi słuchacze znajdą fragmenty dla siebie.
W ogóle podczas słuchania tej muzyki, czuć jakiś luz, magię, coś jakbyśmy mieli być w całkiem innym świecie, niż ten, który nas otacza. Muzyka skojarzyła mi się dziwnie z serialem, niezwykle popularnym zresztą na całym świecie, „Lucyfer”. Być może ktoś mnie za to skrytykuje, ale faktem jest, że oba klimaty do siebie, według mnie pasują. Kto oglądał, to może sobie wyobrazić tę muzykę i połączyć obie fabuły.
Nie brakuje też melodii, która pasuje do takich klimatów filmowych, w których jest wiele sytuacji z młodzieńczego życia. Utwór, który skojarzył mi się z takim Young Adult (literatura dla młodych) to ostatni „Self-Aware”.
Właściwie całość jest na tyle treściwa, że trudno napisać dokładnie za pierwszym razem o tej płycie. Zapewne kolejne ok=dkrycia pojawią się przy następnym słuchaniu, a jestem pewien, że „I.D. Entity” długo będzie brzmiało w moim odtwarzaczu jako podstawowa muzyka dnia.
Generalnie. Muzyka momentami optymistyczna, czasem taneczna, pobudzająca, podnosząca na duchu, wyzwalająca adrenalinę i spokój. Chbya to najlepsze określenia, jakie mogę przypisać do tego albumu.
Tak czy siak, polecam i miłego słuchania.
Płyta do nabycia: Riverside “I.D. Entity” Mystic Production
Czytaj również: “Riverside I’;m Done With You” singiel zapowiada nowy album!
Riverside na Facebook: Riverside FB