Maria Bujak „Akademia magii”. Akcja, przygoda i fantastyka to pojęcia, które można śmiało przypisać do tej powieści. No i dodając do tego, że jej bohaterowie władają nadprzyrodzonymi mocami, mamy obraz, który już na wstępie może zachęcić do przeczytania. Powieść dla każdego, czy to starszego, czy młodszego.
Maria Bujak „Akademia magii”

Kilka zwykłych zdań, które myślę, że już od razu zachęca, i właściwie jest co czytać i czym się emocjonować. Historia, w której główni bohaterowie to ludzie młodzi, napisana została jakże przyjemnie – można się chwilami zachwycić. Hmm, dziwnie określam powieść z rodzaju fantastyki, ale takie miałem pierwsze wrażenie i do ostatniego zdania mi towarzyszyło.
Neomi, główna bohaterka, to młoda dziewczyna, która lada moment ukończy osiemnaście lat i będzie musiała opuścić sierociniec. To oznaczało, że znajdzie się w świecie, w którym raczej nie przeżyje dłużej niż kilka miesięcy. Z tego powodu zrozpaczona, nie wie, co robić, aż do momentu, kiedy to zostaje wybrana do akademii magii. Jej życie ocalono, można tak powiedzieć. Trafiając tam, poznaje szybko innych i…
No właśnie, wtem zaczyna się fabuła główna, a dotyczy ona w głównej mierze tego, że dziewczyna chce poznać swoją przeszłość. Nie pamięta dzieciństwa. Z poznanymi przyjaciółmi, opuszczają w tajemnicy mury akademii i na własną rękę chcą odkryć prawdę.
Powieść to znakomita lektura na jeden wieczór, napisana wręcz idealnie dla każdego, bez skomplikowanych frazesów i przedstawiająca dynamiczną akcję. Autorka podarowała nam literaturę pełną emocji. Literaturę, w której aż czuć młodością i determinacją do poznawania prawdy. Mamy tutaj wspomnianą magię, ale też zwykłe zachowanie nastolatków. Jest też nie jeden pojedynek, czasem na poważnie, a czasem podczas nauki praktycznej, bo ów bohaterowie, musieli opanować swoje umiejętności.

Zawrotne tempo w powieści, szybkie i konkretne dialogi, trochę czułości, wiele zwrotów akcji, to chyba główne elementy tworzące atrakcyjną całość. No i jeszcze świadomość, że wszystko toczy się w przyszłości, bo są lata trzytysięczne. Nadaje to taki wymiar niecodzienności. Ale nie spodziewajcie się statków kosmicznych…
Świat w tej książce, jest raczej zwyczajny. Mimo że to odległe lata, jakich nawet nie dożyjemy, w których wydawałoby się, że technika będzie wręcz żyć samodzielnie, jak to ma takie wizje wielu z nas. Niezwyczajne są umiejętności bohaterów i w ogóle to, kto tym światem rządzi, jakie panuje prawo.
Miałem też wrażenie, że było trochę ponuro. Jakby ten świat przyszłości, istniał bez uśmiechu i rzeczywistość była co najmniej mroczna. Brakowało mi trochę takiego urozmaicenia w postaci dokładniejszego opisania tego, jak wyglądał wizualnie. Ale to rekompensuje fakt, że właściwie interesuje nas najbardziej, to czy młodzi ludzie osiągną swoje cele.
Mógłby się ktoś w kimś zakochać… No może tak się stanie? W każdym razie trochę pusto bez jakiegoś romansu. Ale to kwestia inna, moja bardziej osobista sugestia. A w sumie też, może nic straconego, bo książka jeszcze się nie kończy na ostatnim zdaniu. Zresztą finał zdecydowanie sugeruje, że możemy spodziewać się dalszych losów bohaterów. Zatem ta dobra powieść, będzie jeszcze na językach wielu czytelników.
Przyznam się bez bicia, że tyle mogę napisać o książce i nie dlatego, że mogłaby ona być mało interesująca. Wręcz przeciwnie, zamykając ostatni rozdział, miałem wrażenie, jakby obejrzał w telewizji pierwszy odcinek całej serii przygód. I teraz tylko czekać, co będzie dalej…
Udany debiut literacki Marii Bujak!
Książka do nabycia na stronie Wydawnictwa BeYa
Recenzował — Emil Kowalski