Katarzyna Majgier „Gra Pozorów” tom I, seria “Kuchennymi drzwiami“. Powieść obyczajowa. Akcja książki toczy się w XIX wieku w okolicach Krakowa. Już od samego początku książki czuć klimat tamtych czasów, jaki panował w Polsce. Posiadłości ziemskie, służba, właściciele, chłopi i zwykli mieszczanie.
Właściciel gospodarstwa koło Krakowa, popełnia samobójstwo i zostawia spadek swoim służącym oraz rodzinie. Główną bohaterką jest Zośka, która służyła w tym gospodarstwie. Poznajemy jej losy i losy jej dzieci. Właściwie jest tutaj szereg innych postaci rodzinnych i służby, których życie wzajemnie się ze sobą łączy lub krzyżuje. To jakby saga rodzinna. Główna bohaterka Zosia, urodziła kilkoro dzieci, poznajemy ich historię, a najbardziej historię dziewczyny o imieniu Klementyna.
Katarzyna Majgier „Gra Pozorów”
Czytamy o różnych zawiłościach rodzinnych. O zdradach, o pokręconych romansach, zemście na kochanku, mamy też do czynienia z miłością homoseksualną między kobietami. Aczkolwiek jest wiele o różnych związkach, to nie ma tutaj erotyzmu, zatem książka nie ma większych ograniczeń wiekowych.
Wzmianki o znanych artystach i w ogóle o kulturze i sztuce, urozmaicają treść, wprowadzając nas w artystyczny klimat tamtego okresu.
W książce, przedstawionych jest wiele różnych związków i czasami gubiłem się, kto w kim się kocha, z kim się w danych momentach spotykał i z kim jest. Ten cały kołowrotek miłosny, który przedstawiała Katarzyna Majgier, momentami jest nasycony osobliwym humorem, przedstawiony jest w sposób satyryczny. Bynajmniej ja to w ten sposób czasami odbierałem i nie ukrywam, że faktycznie zadawałem sobie pytanie – o co tutaj chodzi?
W każdym razie, mimo tego, książkę czyta się dobrze, napisana jest prostym do zrozumienia językiem. Z tym że od razu na początku, przytłoczyła mnie ilość postaci występujących w powieści. Myślałem, że nie połapię się, kto jest kim, ale z czasem to się wyjaśniało.
Poznajemy mentalność społeczeństwa okresu XIX wieku, kiedy to każdy liczył na jakiś spadek, co często było ważniejsze od wszystkich innych aspektów życiowych. Ludzie patrzyli na to, żeby mieć jak najwięcej, podczas gdy wielu z nich, nie miało nawet żadnego wykształcenia. No i oczywiście, kobiety miały ograniczone prawa obywatelskie i w ogóle edukacja, to był temat tabu dla większości ludzi. Zresztą w tamtych czasach, faktycznie tak było w Polsce, że jedynie wybrani, mogli się kształcić, innym pozostało co najwyżej, nauczyć się troszeczkę pisać, o ile w ogóle się kształcić. Autorka powieści, te realia przedstawia dosyć jasno i czasem ironicznie.
Momentami opanowały mnie takie myśli: „Ona ma dziecko z nim? On ma dziecko z tamtą, a tamten ma dziecko z nią, bo ona chciała mieć dziecko z nim, ale on nie chciał mieć dziecka z tamtą”. Tak, wiem, brzmi to absurdalnie i możecie mnie posądzić, że sobie robię żarty z tej powieści, ale faktycznie bywało, że mnogość tych wszystkich aspektów dotyczących związków i romansów, była tak spora, że trzeba było uważnie się zastanowić, co i jak jest, czasem wrócić się do poprzedniej kartki lub nawet kilku i przypomnieć sobie fabułę.
Ale myślę, że to nie jest duża wada, powiedziałbym nawet, że to pewnego rodzaju humor i można się z tego pośmiać. Doszedłem również do wniosku, że autorka w ten sposób chciała podkreślić sposób myślenia ówczesnego społeczeństwa, właścicieli majątków, gdzie najważniejsze było to, komu przepisać dobytek, jak stworzyć testament itd., gdzie czasem dochodziło do absurdalnych sytuacji i ludzie się gubili w swoim świecie. Wiadomo jednak, że potomstwo musiało być. Chodziło też o ciągłość rodu, a w tamtych czasach szczególnie było to ważne.
W powieści przedstawiony jest sposób bycia ludzi w tamtym okresie, gdzie różnica pomiędzy kobietą a mężczyzną była bardzo widoczna. Mężczyźni byli bardziej uprzywilejowani, mieli więcej praw, mogli być bardziej wykształceni i byli panami i ich zapędy władcze, były niepodważalne. Nie było równouprawnienia, wtedy mężczyzna był górą. Te relacje między płciami, są bardzo widoczne w książce.
Autorka dosyć szczegółowo przedstawiła wartości, jakie przedstawiali ludzie poszczególnych warstw społecznych, czyli różnice pomiędzy chłopami, zwykłymi ludźmi, mieszczanami i szlachtą oraz innymi. To już wszystko sprawia, że przenosimy się w klimat tamtych czasów.
Momentami treść wprowadza nas w nastrój taki, powiedzmy sobie, troszkę jakby ponury, ale jest też trochę z romantycznej powieści, o pragnieniach i planach życiowych, karierze. Oczywiście o miłości również. Dowiadujemy się też, że w tamtym okresie dzieci umierały dość często. Średnia życia była niska, a problem edukacyjny, był powszechny.
W książce „Gra pozorów” mamy też coś dla tych, którzy znają literaturę polską okresu Młodej Polski. Jest wzmianka o Weselu Wyspiańskiego, także o Chłopach Reymonta oraz Moralność pani Dulskiej, Zapolskiej. Zatem wartość edukacyjna książki również jest zauważalna, tym bardziej że do tego dochodzi realnie przedstawiony świat i społeczeństwo w Polsce w XIX wieku.
Myślę, że to książka bardzo ciekawa, która przenosi nas w całkiem inny świat, czyta się ją lekko i naprawdę można się relaksować. Książka pełna intryg partnerskich, różnych przygód miłosnych, jest wiele inny, takich momentami nawet komediowych wątków, są perypetie obyczajowe, jest coś o miłości, trochę takiej zazdrości, zdradzie, są przedstawione różne relacje międzyludzkie a w szczególności pomiędzy kobietami i mężczyznami. Taki po prostu klimat społeczny.
Gdy czytałem książkę i zbliżała się ona powoli do końca, to już nabierałem ciekawości, co będzie w kolejnym tomie, bo „Gra pozorów”, to pierwsza część tej sagi, można powiedzieć, rodzinnej.
Kilka najbardziej istotnych cech tej powieści to: czytelność, czyli język prosty, łatwość zapamiętania wątków, odpowiednio tocząca się akcja, bez nadmiernych przeskoków czy to w czasie, czy w opowieściach o bohaterach oraz lekki temat, czasem zawiły, ale dzięki temu ciekawy.
Katarzyna Majgier na Facebook: Katarzyna Majgier FB
Książka dostępna w księgarni: Gra pozorów
Czytaj również zapowiedź: Katarzyna Majgier i seria Kuchennymi drzwiami
Tom II – recenzja: Katarzyna Majgier “Światło i cień. Kuchennymi drzwiami” tom 2 – recenzja
Recenzja Emil Kowalski