Przemysław Borkowski “Wieża strachu” to thriller o podłożu psychologicznym. Interesująca pozycja dla miłośników gatunku. Od samego początku, powieść usłana w zagadkowe wydarzenia.
Ta cała intryga, to zbrodnia i śmierć, które trudno rozwikłać. To również stan psychiczny głównego bohatera i jego mroczny świat.
Przemysław Borkowski “Wieża strachu”
Autor zafundował nam, coś, co nie jest zwykłą historią, bowiem mamy tutaj do czynienia z głębią ludzkiego umysłu. Zagubienie i brak swojej tożsamości, to coś, co powoduje, że nie da się normalnie funkcjonować. A właśnie ten problem ma Krystian. Jest niemal duchem samego siebie, wie tylko to, że śmierć może go wyzwolić od cierpienia. Właściwie to nie jest w stanie określić, czy żyje, czy jest w śpiączce i to jest jego świat.
Myślę, że autor stworzył bohatera wręcz mrocznego, psychodelicznego, o ile jest takie określenie. Dla mnie to postać, która wzbudza skrajnie odrzucające emocje. Mimo że wcale nie jest to psychopata, który zabija, to jednak nie polubiłem tej osoby. I paradoksalnie, cieszę się z tego powodu, bo mogłem przeczytać dobrą lekturę, w której nie było “cukierków”.
Wiem, brzmi to śmiesznie, ale faktycznie Krystian, to taki bohater, który drażni i jednocześnie, czytelnik chce jego niepowodzenia. Przynajmniej ja tak odczułem. Nie to żebym był złośliwy, ale tak właśnie i, ucieszyło mnie to, że wreszcie dorwałem taką książkę, w której nie polubiłem głównej postaci.
Pozostali uczestnicy tej kryminalnej poniekąd intrygi, to dosyć “neutralni” osobistości, o których można powiedzieć, że doskonale uzupełniają klimat powieści, która czasem powoduje przybicie emocjonalne i pewnego rodzaju lęk.
W każdym razie nie znajdziemy tutaj romantycznych uniesień, a trzeba nastawić się na dosyć ciężką dla psychiki, historię.
Jestem pod wrażeniem ogólnie, ale chciałbym podkreślić styl pisany autora. Jest to literatura, która wprost mówi nam o tym, co się dzieje, bez uniesień, czy jakiś poetyckich dupereli. Konkretny język pisany sprawia, że szybko “wchodzimy” w akcję i chcemy chłonąć kolejne rozdziały. Dla mnie Przemysław Borkowski, to pisarz, którego nie da się nie zrozumieć, jest to człowiek, który potrafi skutecznie zbudować odpowiednią atmosferę w swoich dziełach. Oczywiście, elementy zaskoczenia, to gwarancja dobrej zabawy.
Motyw utraty pamięci, czy też śpiączki, który przewodzi w tej powieści, został nam bardzo realistycznie przedstawiony. Zapewne autor sięgnął po fachową literaturę na ten temat, zagłębiając się w opisanych przez prawdziwych lekarzy, przypadkach tego typu w świecie realnym. Dzięki temu również “Wieża strachu” sprawia wrażenie, bardzo rzeczywistej, prawdziwej historii. Oczywiście to jest fikcja, ale bardzo “namacalna”. I to główna zaleta książki.
Dla mnie były to kolejne, miłe chwile spędzone z książką, tym bardziej że była to odmiana, bo częściej czytam literaturę obyczajową. Taka odskocznia, która wzbudza trochę lęku, niepokoju, czy też wbija się w zakamarki psychiki, to znakomite urozmaicenie mojego życia literackiego i śmiało mogę polecić tę lekturę wszystkim.
Pozycja dla dorosłych, ale i tak nie zainteresuje dzieci. Pod względem brutalności, nie wykracza poza jakieś pułapy, więc nawet ci bardziej delikatni czytelnicy, spokojnie mogą po nią sięgnąć.