Monika Rutka “Flame“. Dramat obyczajowy. Chyba takim mianem określiłbym tę powieść. To dosyć trudna historia, jest przepełniona żalem, wieloma przeżyciami, które wzruszają i czasami są bardzo brutalne życiowo. Jest to jakby zapis skrajnych emocji i miłosnych doznań, które zostały przedstawione wprost i najprostszymi słowami.
Zapewne to tego rodzaju dawka fabularnej rozrywki, która przyciągnie uwagę kobiet. Myślę, że styl pisany, w jakim autorka opowiada nam o kolejnych perypetiach Shaw’a i Elizabeth, bo to główni bohaterowie, jest bardzo urozmaicony. Mamy zwyczajny, prosty język, nawet wulgaryzmy, które o dziwo nadają wręcz uroku i podkreślają autentyczność, jak też jest wiele specyficznego romantyzmu i ukazywania w sposób dosadny uczuć.
Monika Rutka “Flame“
Powieść ma pewnego rodzaju zadziorność. Można by powiedzieć, że jest napisana „z zębem”. W pewnych momentach doznajemy uroku ostrego języka, by za jakiś czas pochłonęła nas niebywałą dozą romantyzmu. Ten romantyzm objawia się w charakterystyczny sposób, jest delikatny i opisany pięknymi, czasami bardzo poetyckimi akapitami. Zauważyłem również bardzo ciekawe sformułowania, które mają charakter, oprócz wspomnianego romantyzmu, także filozoficzny.
“W życiu każdego człowieka pojawiają się ludzie. Najróżniejsi. Jedni są na chwilę, inni zatrzymują się w nim na dłużej, a niektórzy stają w drzwiach, nie pozwalając przejść nikomu innemu. Każda nowa relacja uczy nas czegoś bądź staje się pewnego rodzaju wyzwaniem”.
Przemawiają do mnie, te można by powiedzieć, rozbudowane i czasem kwieciście ujęte rozmyślania. Czytając, to właśnie na nich między innymi, zawieszałem swoją uwagę, porównując je do tego, co sam przeżyłem. Te odniesienia znakomicie oddają charakter powieści i są według mnie, jednymi z bardziej atrakcyjnych fragmentów w tej powieści. Nie wiem, z czego to wynika, ale podkreślają one znaczenie i przekaz tej historii i powtórzę się, historii, która ma w sobie wiele romantyzmu i, pomimo że to wszystko, jest fikcją literacką, to jednak wiele wydarzeń i zachowań bohaterów w tej książce, jest odzwierciedleniem prawdziwych charakterów ludzkich.
Fabuła zawiera w sobie trochę sensacyjnych momentów, nie brakuje też takich, gdzie mamy wątki zbliżeń miłosnych. Jest też wiele psychologii, która jest ukazana w tych momentach głównie, kiedy chodziło o relacje rodzinne, czy przyjacielskie. Ale również wtedy, kiedy bohaterowie zmagają się ze swoimi demonami przeszłości, chociażby wspomnienia Chase, który jako dziecko, był maltretowany przez partnera swojej babci. Bo właśnie u niej się wychowywał. Były to dosyć brutalne przeżycia, które pozostawiły piętno na nim na dalsze życie.
Elizabeth, która boryka się z przeszłością, zmuszona do małżeństwa, z powodów długów jej ojca, popada w alkoholizm. Jest niestabilna emocjonalnie, lecz mimo tego wydaje się myśleć i działać racjonalnie. Co wydawałoby się w tej sytuacji życiowej, nie bardzo możliwe.
Mogłem w tej książce poznać cały wachlarz ludzkich zachowań i charakterów. Również to, jak bardzo w życiu są ważne pozornie banalne wydarzenia. Zmienność zachowania i nieprzewidywalność, to jedne z cech bohaterów, ale również fabuła jest taka, że skaczemy wręcz z emocjami od jednej skrajności, do drugiej.
Dobrze, że autorka postanowiła przedstawić wątki obyczajowe, dodając do tego pikanterii słownej, elementów jakieś sensacji. To powodowało, że nie tkwiliśmy cały czas w jakieś „obyczajówce”. Luźne dialogi, z odważnymi tekstami, czy też wymownymi określeniami, to kolejna zaleta powieści.
Interesujący jak dla mnie, jest motyw miłosny, a dokładniej ukazany związek głównej bohaterki, z mężczyzną, który jest tak niedoskonały, aż wręcz pociągający. Ich relacje, są kąśliwe, oparte na grzechu, chciałoby się powiedzieć. Są jakby brutalne, a zarazem bardzo prawdziwe i ujmujące. Nie ma mowy, jak to zwykle bywa, o kwiatkach i czułych słówkach, które owszem, w pewien sposób występują, no ale właśnie w taki, który wydaje się twardym i na pierwszy rzut oka, nasycony agresywnością.
Mamy też uzależnienie od alkoholu. To podkreśla całość. Elizabeth zmaga się z tą chorobą, czytamy o tym i, jest to jakby przestroga. Myślę, że ten wątek podkreśla tragizm, jest zarazem uwidocznieniem skutków picia alkoholu.
Zwraca również uwagę forma treści. To niczym intryga. Podobną można czytać w powieściach kryminalnych, aczkolwiek tutaj mamy bonus w postaci zawirowań emocjonalnych i uczuciowych, partnerskich.
Lubię książki, które dają do myślenia. Wspomniałem już o tych filozoficznych wątkach. Do tego chciałbym jeszcze dodać fakt, że bohaterowie, to młodzi ludzie i pewne ich zachowania, przedstawione w tej historii, to też dobry materiał do analizy dla opiekunów. Zatem jak widać, książka to nie tylko wymyślona fabuła, ale też wiele wartości, powiedziałbym merytorycznej, pro-edukacyjnej.
Wiem, że wielu się z tą opinią nie zgodzi, ale to jest moje wrażenie, a każdy na pewno wyciągnie inne wartości z tej lektury.
Chciałbym podkreślić, że „Flame” to kontynuacja historii z poprzedniej części zatytułowanej „Spark”. Osobiście jej nie czytałem, zatem recenzja nie odnosi się do wydarzeń z tamtego tomu. Ale wydaje mi się, że fabuła jest taka, że dobrze zrozumiałem całe zamierzenie i mogłem sobie stworzyć ten świat, w taki sposób, jaki miał być w zamierzeniu autorki. No i zapewne sięgnę po tę pierwszą część. Przeczytajcie…
Monika Rutka na Facebook: Monika Rutka – FB
Wywiad z autorką: Monika Rutka “Pisać zaczęłam w szkole podstawowej”
Książka do nabycia: “Flame”