Krzysztof Rypuła „Kroniki upadku ludzkości” dreszczowiec, który opowiada o świecie, gdzie rządzą żywe trupy. Coś dla koneserów gatunku. Dynamiczna, wartka akcja od samego początku. Bez ogródek i zbędnych sentymentów.
Kto lubi fantastykę tego rodzaju, czyli grozę i elementy horroru, nie będzie zawiedziony. Bo w tej książce, o tym mowa. Dynamiczna akcja bez owijania w bawełnę sprawia, że powieść od samego początku wbija w fotel i nie chce się jej przerywać. Jest napisana bardzo przejrzyście i wszystko trzyma się przysłowiowej „kupy”. Akcja przeplatana wydarzeniami z przyszłości, które są wyraźnie zaakcentowane nawet pisane pochyłą czcionką, co pozwala na łatwe odczytanie całej fabuły.
Krzysztof Rypuła „Kroniki upadku ludzkości”
Ciekawe wątki historyczne z prawdziwymi postaciami np. Heinrich Himmler, jeden ze zbrodniarzy wojennych III Rzeszy. Bo i też główna część książki, dzieje się w okresie II wojny światowej. Bitwa pod Leningradem i los mieszkańców taki, jaki był w rzeczywistości. Realne armie, dowódcy, bitwy. Kampania hitlerowskich Niemiec wobec ZSRR.
Są tajne eksperymenty medyczne, opisane dość dokładnie i w sposób drastyczny. Postacie też są przedstawione szczegółowo, co powoduje, że czytelnik łatwo może sobie je wyobrazić. Autor zapewne musiał sięgnąć trochę wiedzy na temat biologii, farmacji, by stworzyć całkiem realny świat.
Co by było gdyby ta historia wydarzyła się naprawdę? Faszystowskie Niemcy w swojej armii, zamiast zwykłych żołnierzy, mieliby zombie? Krzysztof Rypuła przedstawił taki świat i to przeraża.
Elementy tyranii, brutalności i mrocznych stron ludzkości, to te czynniki, które przyprawiają o dodatkowe dreszcze. Na dodatek przecież takie obrazy zaznała ludzkość, tutaj dodatkowo były spotęgowane. Autorowi udało się urzeczywistnić wizję świata w taki sposób, że można by sądzić, iż okres I i II wojny światowej, właśnie tak mógł przebiegać. To taka alternatywna historia, jakby ze świat równoległego, gdzie życie martwych jest w pełni realne.
Mnogość intryg i akcji, powodują, że możemy łatwo odnaleźć się w tym mistycznym świecie. No i dochodzą do tego eksperymenty medyczne, które urealniają tę historię do tego stopnia, że w pewnym momencie, faktycznie odczuwamy, że taki scenariusz był możliwy. Szczególnie gdy spojrzymy na fakt rozwoju nauki w naszej cywilizacji. Rozwój ten jest momentami drastyczny i niespodziewany i całkiem możliwe, że człowiek może sobie zgotować taki los, że jego żądza panowania nad wszystkim, nad ludzkim organizmem, przyrodą, spowodują powstanie odmiennej rasy. No i liczne demony, postacie z najczarniejszych snów, dopełniają całość.
Zwraca uwagę też miejsce akcji, a właściwie kilka miejsc. Tajne laboratorium w Moskwie, gdzie są prowadzone tajemnicze badania, trochę akacji w Pradze okupowanej przez nazistowskie Niemcy, aż wreszcie same Niemcy i Berlin, no i też starożytny Egipt, gdzie powstała legenda o Monolicie i demonicznym Artefakcie. Ten ostatni zażądał podpisanie cyrografu w zamian za życie i przywrócenie życia ukochanej i bratu głównego bohatera Nikodema. Ponadto opisy taktyczne, wojskowe, toczących się walk podczas dwóch wojen światowych, ruchów wojsk, były w tej książce bardzo realne, zresztą, też w oparciu na prawdziwych faktach historycznych.
Czytając książkę, zauważyłem trochę podobieństw do słynnego tytułu Resident Evil, czyli gry komputerowej, gdzie światem zawładnęły zombie, był też film o tym samym tytule. Ale jest jeszcze jedno ciekawe, legendarny starożytny Egipt 3500 lat przed naszą erą, gdzie powstały mistyczne potwory, wierzenia i postaci, które odgrywały główną rolę w tej powieści. Momentami historia przypomina słynne przygody Indiana Jones’a, a ten tytuł większość miłośników filmów przygodowych, na pewno kojarzy.
Jak ktoś lubi horror, dreszczowiec, akcję, krew, legendy, demony, zjawy, a nawet przykry zapach (bo czasem były w tej książce przedstawione postacie, czy też wątki, tak obrazowo, że czuło się jakby zapach np. trupów), to zapewne nie będzie rozczarowany. Przy tej książce nie potrzeba jakiegoś klimatu, żeby odczuwać grozę. Ale w sumie gdyby ją czytać np. podczas burzy, to człowiek jeszcze mocniej przeżywałby całą akcję. Niby fikcja, a jakże prawdziwa.
Książka ma kilka drobnych wad. Jedną z nich jest fakt śmiertelności głównego bohatera. Nie wiem, być może ja coś nieuważnie przeczytałem, ale miał on być całkiem nieśmiertelny, nie odczuwać bólu. Jednak są momenty, nieliczne co prawda, takie gdzie boi się umrzeć z czyiś rąk i coś go boli. A tak naprawdę, to podpisał cyrograf, według którego przywrócono mu życie, nie miał mieć czucia, smaku, bólu. Więc to jakby trochę myli się z założeniem, na szczęście niema to większego wpływu na całość i możemy spokojnie sobie wszystko po swojemu wyobrazić.
Momentami, myślałem, że taka historia miała miejsce naprawdę, a w podręcznikach tych największych wojen w historii świata, podają jedynie delikatne fakty. Natomiast cała ta historia przedstawiona przez autora na swój, bardziej fikcyjny sposób, może też być nie lada gratką dla historyków, bo faktycznie są opisane w niej prawdziwe zdarzenia i to dosyć dokładnie. Nawet ci zombie, są jakby odzwierciedleniem specjalnych jednostek faszystowskich Niemiec, które miały za zadanie unicestwiać ludzkość. Takie jednostki istniały naprawdę naszej w naszej brutalnej historii.
Krzysztof Rypuła zapewne ukazał swoją wiedzę na temat okresu dwóch wojen światowych, życia styranizowanego społeczeństwa tamtego okresu, i umiejętnie połączył to ze swoją fikcją. Na szczęście tylko fikcją, bo inaczej mielibyśmy, kolokwialnie mówiąc, przechlapane na tym naszym i tak trudnym świecie…
Profil autorski Krzysztof Rypuła: Krzysztof Rypuła – Facebook
Książka do nabycia: Kroniki upadku ludzkości
Wydawnictwo BookEdit
Recenzja Emil Kowalski