Fikcyjna dziewczyna – Ludka Skrzydlewska. Prolog książki, to opisanie śmierci narzeczonego pisarki Vinnie, która wydaje swoje książki pod pseudonimem artystycznym. Tragedia rozegrała się w hotelu podczas gdy oboje narzeczeni byli w łóżku. Jakie będą skutki tego przewrotu życiowego głównej bohaterki? Czy odnajdzie się w nowych realiach swojego świata?
Książka autorstwa Ludki Skrzydlewskiej, to zapewne obyczajowa powieść, z elementami romansu i odrobiną sensacji. Nie ma tutaj mowy o spektakularnych akcjach. Jest wiele romantyzmu, czasem psychologii, intymności. Czy tylko dla kobiet? Bo przecież one właśnie najczęściej czytają takie historie?
Otóż wydaje się, że niekoniecznie. Sam jestem przykładem, gdyż w końcu jestem mężczyzną i częściej interesuje mnie np. film sensacyjny, a nie melodramat. Powodem jest ciekawość – od samego początku, czytelnik zadaje sobie pytanie – jaki będzie finał?
Fikcyjna dziewczyna
Czytając treść, nie korci nawet, by zerknąć na zakończenie. I to zapewne ogromna zaleta tej powieści. Fabuła na to nie pozwala, gdyż czytelnik chce poznać dokładnie każdy jej wątek, nie byłoby sensu, od razu przeskoczyć na koniec.
Ciekawe jest również to, że czytelnik może się trochę pogubić, w tym jak dokładnie nazywa się główna bohaterka. Wszystko przez to, że ma dwie tożsamości, czyli wspomniany pseudonim artystyczny, no i oczywiście prawdziwe imię i nazwisko. To być może jest troszkę frustrujące dla czytającego, bo nie może dokładnie wskazać głównej bohaterki, ale nie wydaje się, aby była to jakaś wada książki. Ta trudność, powoduje, że gdy czytamy książkę z przerwami, musimy na chwilę cofnąć się wstecz, aby zapamiętać dokładnie imiona i nazwiska bohaterki. Ale głównym powodem tego jest fakt, że to bohaterka amerykańska, więc ciężej zapamiętać dokładnie. Jednak cały czas wiemy, o kogo chodzi.
„Fikcyjna dziewczyna” pochłonęła mnie od samego początku. Jej struktura, a dokładniej język pisany, jest dosyć łatwy do przyswojenia przez każdego. Nie ma nie potrzebnych, nadmiernych „upiększeń” i długich zdań. Fabuła jest pisana w sposób, powiedziałbym dynamiczny, zdania są jasne. Dlatego książkę czyta się niejako „z marszu”.
Prostota treści, nie oznacza tego, że powieść jest mało atrakcyjna. Wręcz przeciwnie, łatwiej można sobie wyobrazić to, co się dzieje w fabule. Bynajmniej każdy ma swój gust i może to na swój sposób ocenić.
Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że książka napisana została w pierwszej osobie. Dokładniej mówiąc, główna bohaterka historii, sama opowiada całą fabułę. Jest jej narratorem i bohaterem jednocześnie. Ale to nie znaczy, że akcja zakrojona jest w jednopostaciowy wątek. Treść zawiera elementy tradycyjnej powieści fabularnej, z udziałem innych bohaterów. Momentami ma charakter relacji. Płynna, dynamiczna treść.
Książka opowiada o zmaganiach pisarki, która boryka się trudnościami życia. Są to problemy z utrzymaniem własnej księgarni, ale przede wszystkim, problemy własnej osobowości. Po śmierci swojego narzeczonego, który został brutalnie zamordowany podczas wspólnie spędzanego urlopu, w pokoju hotelu, główna bohaterka Vinnie zaczyna pisać cykl swoich powieści o Rose Marie.
Candice Bloom (pseudonim literacki, pod jakim wydaje książki główna bohaterka Vinnie), walcząc z bólem po utracie narzeczonego, przelewa na papier kolejne tomy serii książek o Rose Marie. Rose to bohaterka twarda z charakteru, życiowa i niepoddająca się łatwo. Taką właśnie wykreowała sobie w swoich powieściach Vinnie. To jest jakby zasłona dymna pisarki, czyli wyobrażenie siebie jako silną kobietę. Ale to tylko na papierze i jest jakby siłą, która napędza autorkę książki.
Wydana przez nią seria jest poczytna, zajmuje wysokie miejsce w rankingu „New York Times” (akcja całej książki „Fikcyjna dziewczyna” to czy się w Nowym Jorku) i wydawana pod pseudonimem. Jednak przybrana tożsamość autorska, nie gwarantuje bezpieczeństwa Vinnie, która pewnego dnia staje się ofiarą stalkingu. Słane są wobec niej groźby w postaci tajemniczych liścików i telefonów. Dzieje się to z powodu zapowiedzi o zakończeniu serii o Rose Marie. Vinnie (Lavinia Hayes) jest wystraszona i nie wie, co robić. Początkowo nienawidzi swojego wydawcy Wayne’a, ale z czasem wywiązuje się romans między nimi, który owocuje namiętnością. Oboje spędzają ze sobą intymne chwile, a wydawca Wayne Harrisson (Harrington Publishing), pomaga swojej autorce, w poradzeniu sobie ze stalkerem i z samą sobą. Zaczyna łączyć ich burzliwy romans. I tutaj autorka książki opisuje zbliżenia. Zatem w treści pojawiają się wątki intymne, erotyczne, lecz o łagodnym zabarwieniu.
Fabuła książki nie ma ściśle określonego zakresu dat i długości trwania, etapów. To pozwala czytelnikowi, na samodzielne wyobrażenie sobie, w jak długim czasie rozgrywa się akcja „Fikcyjnej dziewczyny”.
Ludka Skrzydlewska w swojej książce, zaznacza kobiecość głównej bohaterki i uwidacznia jej słabości, o których wie tylko czytelnik. Natomiast bohaterka powieści, czyli Vinnie, nie ukazuje ich, swoim przyjaciołom, a są nimi pracownicy księgarni, której jest właścicielką. Nie ujawnia ich nawet swojej rodzinie. Ludka Skrzydlewska, pisze w pierwszej osobie, czyli autor/narrator jest głównym jej bohaterem. Inni bohaterowie wiedzą o podwójnej tożsamości Vinnie.
Zatem czytelnik łatwo utożsamia się z głównym bohaterem, niejako staje się nim dosłownie. To jest walorem tej książki, bo wczuwamy się dosyć szybko w całą fabułę, momentami można poczuć się jakbyśmy byli na miejscu głównej bohaterki. Jednocześnie sami możemy sobie wszystko wyobrazić, kierować się uczuciami, jakie towarzyszą bohaterce.
Im bliżej końca, pojawia się coraz więcej podejrzeń i niewiadomych. Chociaż w kręgu potencjalnych stalkerów, nie znajduje się wiele osób. Kolejni podejrzani, okazują się źle osądzeni. Zatem kto stoi za stalkingiem autorki serii o Rose Marie? Czy ma coś na sumieniu w swojej życiowej historii? Czym się kierowca nękający i jaki ma cel? Jak zakończy się historia?
Na pewno „Fikcyjna dziewczyna”, to powieść również dla innych pisarzy. Interesujące jest to, jak fabuła opowiada o karierze pisarki, o byciu pisarzem pod pseudonimem i właśnie to jest temat, który każdy pisarz zauważy. Nie jest to tylko romans, ale także wydaje się rzeczywistość, z jaką nieraz borykają się często sławne osoby.
W moim mniemaniu jest to dzieło, które potrafi zainteresować i powoduje, że nie chce się jej przerywać, bo jeśli tak, to po prostu traci się jej urok. A takowy na pewno ma. Prosty i czytelny język, pozwala przeczytać książkę jednym tchem, tym samym nie powoduje zmęczenia fabułą. Powieść należy do „lekkich”, nie trzeba się głowić nad jakimiś określeniami, zastanawiać się nad jakąś historią miejsca akcji jak to często bywa w powieści. Dominuje dialog i wewnętrzne rozmyślania i odczucia głównej bohaterki.
Jako czytelnik – przedstawiciel płci męskiej, a wiadomo, że mężczyźni zazwyczaj wolą tematykę typowej akcji, jestem przekonany, że odbiorcami powieści, będą nie tylko kobiety.
Książka będzie miała premierę 24 maja 2022 r. Ale jest już w przedsprzedaży na stronie Editio “Fikcyjna dziewczyna”
Ludka Skrzydlewska – z wykształcenia anglistka, absolwentka Uniwersytetu Śląskiego, z zawodu kierowniczka w pewnej międzynarodowej korporacji, z zamiłowania autorka romansów z wątkami kryminalnymi i sensacyjnymi.
Profil autorki na Facebook: Ludka Skrzydlewska Facebook
Recenzja Emil Kowalski