Jakub Małecki „Nikt nie idzie” to powieść dla koneserów lektury, w której jest ukrytych wiele myśli, czy też różnych wartości. Świat psychologii, ludzkich odruchów i zachowań, czy też głębokich uczuć to chyba dobrze obrane określenia tej powieści. Jest to książka o dosyć osobliwej fabule, która przedstawia nie tylko tok wydarzeń, ale także obraz życia ludzi od tej trudniejszej do ukazania strony – ich wnętrza i osobowości.
Inaczej nie potrafię określić tej fabuły, jak pewnego rodzaju requiem na życie, w którym, można by powiedzieć, że dominują kolory szarości. Życie zwykłe, bardzo uczuciowe, gdzie człowiek wciąż jest uwikłany, niemal uwięziony w obszarze bezlitosnego losu, jaki go spotkał. Historia bohaterów, którzy są jakby częścią teatru – smutnego teatru rzeczywistości.
Jakub Małecki „Nikt nie idzie”
Właściwie forma, w jakiej napisał Jakub Małecki swoje dzieło, przypomina mi nieco sztukę teatralną, dogłębną, która pochłania odbiorców w swój jakże znany nam świat, a jednocześnie taki, którego nie chcielibyśmy w naszym życiu. Jeśli Autor chciał wywołać skrajne uczucia poprzez tę powieść, do których należą m.in. przygnębienie, żal, współczucie, aż do bólu, to w moim wypadku, udało mu się to doskonale.
I chciałbym od razu nadmienić, że te moje reakcje, chociaż takie, których raczej na co dzień nie chciałbym doznawać, dały mi pewnego rodzaju obraz na mój osobisty świat. To taka jakby przestroga przed tym, żeby uciekać przed kolorami życia, żeby się ciągle zamartwiać, czy też żyć czymś, co nam nie odpowiada. Ten obraz pokazuje, że jeśli będziemy tak myśleć i tkwić w swoim „pudełeczku żalu”, to w gruncie rzeczy, nie doznamy niczego, co by nas ucieszyło i tak też w samotności, pośród tylko wspomnień o tym, czego nie dokonaliśmy, będziemy powoli umierać.
Wiem, że to takie słowa, które wskazują bardzo pesymistyczny obraz tej książki i w ogóle życia, ale takie właśnie myśli miałem, gdy skończyłem czytać, tę cenną lekturę. Cenną, bowiem wbrew temu, co przed chwilą napisałem, jednak spowodowała, że zobaczyłem kilka istotnych spraw związanych ze mną. Na niektóre całkiem inaczej spojrzałem, z większym dystansem i doszedłem do wniosku, że pewne tematy, trzeba sobie odpuścić, by zwolnić miejsce na kolejne wydarzenia w swoim życiu. Nie można żyć pogardą, przeszłością i smutkiem.
Bohaterowie w tej książce to ludzie zwyczajni, którzy raczej nie należą do osób szczęśliwych. Bardziej łączą ich niechciane przez nich wydarzenia niż jakakolwiek radość z życia. Mimo tego szukają swojego kąta i chcą, chociażby przez chwilę zaznać czegoś, co spowoduje, że na świat spojrzą inaczej.
Jest to przykład ludzi, takich, których zazwyczaj chcemy omijać z daleka. I nie chodzi tylko o to, że Klemens, który jest niepełnosprawny intelektualnie, może przygnębiać, wzbudzać różne odczucia w zależności od tego, jak kto toleruje tę dolegliwość. Chodzi też o jego opiekunkę, jej partnera i to oni sprawiają wrażenie, że bardziej cierpią, niż ten chłopak. Zresztą mam wrażenie, że Autor specjalnie dobrał tak postaci, że wskazał, że ci, którzy, mimo że są zdrowi psychicznie i fizycznie, bardziej potrzebują pomocy w życiu, niż pozostali. Przynajmniej ja takie odniosłem wrażenie. Tak czy inaczej, na pewno książka wzbudza empatię, ale też może co niektórych denerwować. To zależy od osobistego podejścia do tematu.
Teatralność tej powieści to ogromna zaleta i czytając poszczególne rozdziały, czułem się, jakbym był na przedstawieniu, gdzie bezpośrednio odczuwam emocje aktorów, widząc ich tuż przed sobą. I to dla mnie nowe doświadczenie, bo jeszcze nie miałem okazji przytaczać takiej formy literackiej. Na dodatek tak dogłębnej, działającej na emocje i psychikę.
Co do stylu, w jakim książka została napisana, to właściwie nie wiem dokładnie co powiedzieć, bo przeczytałem wszystko bez najmniejszych problemów. Po prostu treść wręcz płynie i sprawia wrażenie toczącego się filmu. Ten styl jak dla mnie jest po prostu idealny.
Właściwie to można powiedzieć, że jest to dramat psychologiczny, ujęty w nieco poetyczny momentami sposób (chociaż nie chodzi mi o to, żeby był pisany wierszem), zakotwiczający się w naszym umyśle od pierwszych akapitów. Natychmiast mamy wrażenie, że stajemy się świadkami życia, gdzie nie ma pięknych kwiatków, a brutalna rzeczywistość, jest prawdą, której nie unikniemy. Zresztą tak jak w życiu, które na co dzień nas otacza.
Jakub Małecki na Facebook Jakub Małecki FB
Książka dostępna na Selkar: Nikt nie idzie