Piotr Ander pochodzi z Dolnego Śląska, urodził się w Legnicy, gdzie mieszka. Aktualnie pracuje w Niemczech, w branży chemicznej. W wolnym czasie czyta, ogląda filmy, słucha muzyki, jeździ na rowerze i biega. Najczęściej jednak obserwuje to, co wokół i zastanawia się, jak mógłby o tym napisać.
Co Pan może powiedzieć o początku swojej kariery pisarskiej?
Staram się unikać słowa kariera. Myślę, że bardziej pasuje ono do kogoś sławnego. Moja pierwsza książka, objętościowo bliższa noweli niż powieści, ukazała się w 2002 roku. Nie opublikowałem jej jako Piotr Ander. Kto wie, może za kilka lat zdecyduję się na jej reedycję lub ciąg dalszy. Wydaniu „Chłopca” zawdzięczam dwuletnią współpracę z lokalnym, wtedy jeszcze sprzedawanym w dużym nakładzie 10 000 egzemplarzy, tygodnikiem „Panorama Legnicka”.
Inspiracja do tworzenia historii opisywanych w Pana dziełach?
Rzeczywistość wokół. Ludzie, sytuacje, obrazy, dźwięki. Myślę, że nawet pozornie błahy gest może stać się początkiem powieści.
Piotr Ander
Jakim dorobkiem może Pan się pochwalić?
Dotychczas ukazały się dwie moje książki. Po wydaniu „Chłopca” na wiele lat przestałem podejmować próby wejścia na rynek, chociaż pisałem do przysłowiowej szuflady. Teraz jestem na dobrej drodze, żeby jeszcze w tym roku nakładem własnego wydawnictwa opublikować trzecią powieść „Handlarz urojeń”. Myślę, że będzie to krok naprzód na mojej drodze pisarskiej pod względem rynkowym. Każda moja książka jest częścią mnie i jest dla mnie ważna.
Pański styl pisania i gatunek, w jakim najlepiej Pan się czuje?
Myślę, że każdy ambitny twórca chce cały czas się rozwijać i tworzyć coraz lepiej. Lista moich inspiracji warsztatowych jest bardzo długa i znajdują się na niej tak różni twórcy jak, na przykład, Zbigniew Herbert i Stephen King, William Burroughs i Dashiell Hammett, Virginia Woolf i Tanith Lee, Philip Roth i Charles Bukowski. Przypuszczam, że to widać w stylu mojego pisania. Zawsze czytałem różne książki i różne książki mi się podobały. Do tego dochodzi obserwowanie świata wokół, wyobraźnia i moje ustawiczne dążenie do perfekcji w opowiadaniu czytelnikowi historii. Wiele razy otrzymywałem sygnały, że styl moich książek wyróżnia się wśród innych.
Co do gatunku, w którym piszę, to nie umiałbym go do końca określić. Na pewno ciągnie mnie w stronę mrocznych opowieści, dramatów z silnymi elementami metafizyki, ale mocno osadzonych w rzeczywistości. Nie uznaję się jednak za pisarza związanego z gatunkami fantastyka/horror. Nie chcę opowiadać czytelnikowi strasznych bajek, bo wolę opowiadać mu w ciekawy, atrakcyjny sposób mroczną rzeczywistość. Obecne, korporacyjne podejście do literatury grozy reprezentowane przez wydawców i większość polskich autorów tego nurtu jest mi obce i, moim zdaniem, skazuje mroczną literaturę na zaszufladkowanie i siedzenie w tak zwanej niszy. A przecież w porównaniu z thrillerem czy kryminałem szeroko pojęta groza dysponuje większą ilością rozwiązań fabularnych i środków wyrazu. Mimo to na polskim rynku lansuje się w kółko tych samych autorów piszących taśmowo podobne do siebie książki w gatunku kryminał i thriller. Polscy wydawcy zapomnieli jakby, że najpopularniejszym na świecie pisarzem jest Stephen King, który niemal stale sięga w swoich powieściach po elementy horroru, chociaż oczywiście mistrz z Portland wyrasta poza rozrywkowo rozumiany horror.
Ma Pan w swoim dorobku nagrody, wygrane konkursy?
W 2013-tym roku zostałem laureatem konkursu Portalu Pisarskiego za opowiadanie „Straganiarz”. W zeszłym roku moją powieść „Mroczny rewers” uhonorowano nominacją do tytułu Legnickiej Książki Roku. W każdej edycji tego konkursu zgłaszanych jest kilkadziesiąt książek, z których specjalna kapituła złożona z przedstawicieli środowisk dziennikarskich, bibliotekarskich, blogerskich i krytyków literackich wybiera pięć nominacji. „Mroczny rewers” został nominowany jako pierwszy utwór beletrystyczny w kilkunastoletniej historii konkursu. To dla mnie wielki zaszczyt.
Jakiś udział w akcjach charytatywnych, akcjach medialnych?
Od lat wspieram finansowo Amnesty International, fundację onkologiczną Alivia, a od niedawna także UNICEF działający na rzecz dzieci na całym świecie, aktualnie najbardziej na rzecz dzieci z Ukrainy. Nie kryję się z tym, że pomagam, ale też staram się nie afiszować. Jeśli chodzi o akcje charytatywne to bardzo możliwe, że po wydaniu mojej następnej książki przekażę jakiś wyjątkowy egzemplarz, np. ozdobiony specjalnymi ilustracjami na szczytny cel. Bardzo mocno popieram Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Jerzy Owsiak to wybitny Polak.
Książki na Pana koncie?
„Chłopiec”, od lat w sprzedaży tylko w drugim obiegu, to gatunkowo bliska powieści kryminalnej historia o młodzieńczym buncie i zderzeniu psychiki wychowanego w małej wiosce nastolatka z okrucieństwem, wyrachowaniem i obojętnością wielkiego świata.
„Mroczny rewers” łączy cechy kilku gatunków i w sumie najbliżej tej książce do literackiego odpowiednika filmu Davida Lyncha. Informacje jakoby, był to thriller są mylące, ale to moja wina, bo to ja zgodziłem się na taką etykietkę. Zrobiłem to pod naciskiem i niechętnie, ponieważ w gruncie rzeczy ta powieść jest bardzo trudna do zaszufladkowania.
O czym opowiada „Mroczny rewers”?
Jest to historia sprawy pewnej podejrzanej śmierci. Bohater próbujący rozwikłać zagadkę dostaje możliwość zmierzenia się z własną przeszłością. „Mroczny rewers” jest jeszcze dostępny na rynku, jednak z tego co wiem, nakład jest już na wyczerpaniu.
Pańskie plany na najbliższą przyszłość, kolejne dzieło?
Póki co przebywam za granicą. Planuję wydać „Handlarza urojeń” jesienią lub wczesną zimą tego roku. Będzie to powieść jeszcze bardziej kontrowersyjna niż „Mroczny rewers” i podobnie wyróżniająca się na rynku książki. Poza tym zacząłem już pracę nad kolejną książką i jestem autentycznie zakochany w pomyśle na tę historię.
Coś dla początkujących pisarzy?
Aktualnie ogólny poziom wydawanych książek spada, więc zachęcam wszystkich do tego, co sam staram się robić – czytania lepszych od siebie i pracy nad warsztatem. Poza tym jeśli chcecie pisać dlatego, że marzą wam się sława i pieniądze, zrezygnujcie już teraz. Nie o to chodzi w pisaniu. Na jednego autora żyjącego ze sprzedaży książek przypada kilka tysięcy piszących. Najważniejsze w książkach jest to, co naprawdę macie do powiedzenia. Jeśli wierzycie w moc własnej twórczości, prędzej czy później znajdziecie ludzi, dla których stanie się ona ważna. Nieistotne ilu ich będzie, czy stu, czy sto tysięcy. Liczy się to, żeby wasze opowieści żyły w tych, którzy je czytają.
Kilka słów do czytelnika od siebie:
Dziękuję za wywiad. Pozdrawiam wszystkich Czytelników. Zachęcam do lektury moich książek i śledzenia informacji na temat mojej twórczości. Do zobaczenia w przyszłym roku na spotkaniach autorskich, o których będę informować.
Również dziękuję za wywiad i życzę sukcesów w karierze.
Rozmawiał Emil Kowalski
Piotr Ander na Facebook: Piotr Ander
Książka “Mroczny Rewers” do nabycia w Empiku: Mroczny Rewers