Kasia Magiera, pochodzi z Krakowa, tam się urodziła i cały czas mieszka. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej w zakresie filmoznawstwa. Jest krytykiem filmowym, no i oczywiście pisze książki.
Kasia Magiera
Może od razu też wyjaśnię, dlaczego książki podpisuję Kasia, a nie Katarzyna, bo to zwykle budzi zaskakującą dla mnie kontrowersję. Powód jest prozaiczny, praktycznie nikt, nigdy się do mnie nie zwracał ani nie zwraca pełnym imieniem. Katarzyna brzmi ogromnie poważnie i kojarzy mi się z katechetką z podstawówki, która, kiedy była na mnie zła właśnie używała pełnej formy mojego imienia:)
Czym Pan się zajmuje oprócz pisania?
Z wykształcenia jestem filmoznawcą, a konkretnie krytykiem filmowym. W trakcie studiów i zaraz po ich zakończeniu przez ponad 5 lat pracowałam w krakowskim Kinie pod Baranami oraz współpracowałam z różnymi rozgłośniami radiowymi (w jednym z nich miałam z przyjacielem autorską filmową audycję).
Obecnie jednak częściej pracuję z młodzieżą w szkole policealnej na warsztatach z kreowania wizerunku. Jak również prowadzę własną firmę, wydawnictwo naukowe, które otrzymałam w spadku po tacie.
Od kiedy zaczęła się Pani kariera literacka?
Wymyślać historie lubiłam od zawsze, ale odważyłam się zacząć pisać na poważnie, dopiero kiedy syn, mając trzy lata, poszedł do przedszkola, a ja musiałam zweryfikować swoje cele zawodowe. Wtedy zaczęłam pisać, było to w 2017 roku.
A zdecydowałam się napisać kryminał, gdyż miała nerwowy okres w życiu i uśmiercanie bohaterów na kartach papieru podziało na mnie jak terapia :). Dzięki temu wyrzucałam nagromadzoną złość, opuściły mnie złe emocje i poradziłam sobie z trudnymi sytuacjami życiowymi.
Co Panią inspiruje do tworzenia historii w książkach?
Inspiracją jest rzeczywistość, ludzie są skłonni do okrucieństw, o jakich żadnemu pisarzowi się nawet nie śniło. Ale i interesują mnie nieszablonowi reżyserzy oraz ich filmy. Lubię znajdować w filmach intrygujące wątki i wrzucać jej do moich książek, aby w innych okolicznościach i z innymi bohaterami nabrały nowego wyrazu. Taka postmodernistyczna zabawa. Jestem wierną fanką filmów Quentina Tarantino i jego sposób tworzenia dzieł fascynuje mnie – z kawałków już istniejących szyje coś nowego.
Ponadto od ponad 20 lat interesuję się zagadnieniem seryjnych morderców, dlatego też ten temat jest obecny w moich książkach. Najciekawszy jest dla mnie powód, co doprowadza do tego, że ktoś może stać się seryjnym mordercą. Nie interesują mnie czyny, a podwody/motywacje.
Jakim dorobkiem może Pani się pochwalić?
Zanim ukazała się moja książka fabularna, to wcześniej wydałam z Profesor Grażyną Stachówną z UJ-tu kwartalnik dla filmoznawców, w którym były teksty o kinie indyjskim. Następnie Wydawnictwo Melanż wydało siedem moich książek: Echo Milczenia, Długie Cienie, Anatomia grzechów, (Nie)sława, Woskowe Laki, Ciemność duszy i Gra Złudzeń. Trudno mi samej oceniać ich wartość, w każdej z nich starłam się zawrzeć obserwację człowiek i jego poczynań, które są podyktowane określonymi warunkami życiowymi czy podjętymi decyzjami. Chciałabym, aby czytelnik, czytając moje książki, zastanowił się chwilę, jak on zachowałby się, kiedy znalazłby się w podobnym położeniu jak moi bohaterowie. Zależy mi na tym, aby pokazać, że świat nie jest czarno-biały, a sprawiedliwość nie zawsze jest taka, jak nam się wydaje, że powinna być.
Może opowie Pani o swoim stylu literackim i o gatunku?
Lubię pisać warstwowo, aby przeszłość łączyła się z teraźniejszością, mając wpływ na przyszłość. Najlepiej czuję się w kryminałach, ale nie epatuję makabrą. Interesują mnie relacje między bohaterami i to jak się one zmieniają pod wpływem nieprzewidzianych okoliczności. Najnowsza moja książka, “Gra Złudzeń” jest kryminałem z rozbudowanym wątkiem psychologicznym. Ale jedno jest pewne, zawsze musi być u mnie zbrodnia, bez niej nie ma historii.
Jakieś nagrody, wygrane konkursy?
Dużą radość sprawiło mi, kiedy cztery moje książki znalazły się w TOP 10 najchętniej słuchanych książek w Empiku w danym miesiącu. Książki piszę dla ludzi i zależy mi na tym, aby czytali/słuchali i uznawali ten czas za dobrze spędzony.
Pani udział w akcjach charytatywnych, medialnych?
Kilka razy zdarzyło się, że ktoś do mnie napisał z prośbą o przekazanie książki na cel charytatywny i co robiłam, bo jeśli swoją pracą mogę odrobinę pomóc, to jest, to wspaniałe osiągniecie. Nie otrzymałam do tej pory żadnej propozycji akcji medialnej, ale jeśli byłaby sensowna, to na pewno rozważyłbym ją.
Pani inspiracja życiowa?
Inspiracją był mój Tato, który nauczył mnie, że warto realizować swoje pasje, bo jeśli się to robi, to człowiek jest szczęśliwy i innym przekazuje coś pozytywnego. Tato miał możliwość wykonywać pracę, która była jego hobby, dlatego stał się uznanym specjalistą w swojej branży. Udowodnił mi, że trzeba kochać to, co się robi, bo to daje spełnienie.
Cienię ludzi, którzy wykonują swoją pracę dobrze, z zaangażowaniem, a nie rozdrabniają się na drobne. Szanuję ludzi, którzy wiedząc, że swoim słowem mogą coś zmienić, mogą coś zdziałać i nie boją się tego robić, nawet jeśli nie jest to politycznie poprawne.
Proszę opowiedzieć o swoich książkach.
Moje książki są kryminałami, a elementy do nich pochodzą z różnych inspiracji. Debiutancie „Echo milczenia” jest zabawą z konwencją i gatunkiem. Zwykle w kryminałach to mężczyźni grają główne role, a kobiety są ich dopełnieniem lub komplikują im życie. W Echu Milczenia postanowiłam oprzeć cały świat przedstawiony na kobietach. To one są głównymi bohaterkami i zajmują miejsca wcześniej przynależne mężczyznom. Nie ma to nic wspólnego z feministyczną filozofią, czy gender. Jedynie z moją chęcią zabawy gatunkiem. Nie lubię etykietek, bo one ograniczają i zmuszają do określonego myślenia. Jednak pomysł na “Echo Milczenia” był jednorazową zabawą, bo nadmiar kobiet dookoła nie byłby do zniesienia w większej ilość :). Dodatkowo w Echu Milczenia, nie ma ani jednego imienia i nazwiska wymyślonego przez ze mnie, każde pochodź z jakiegoś polskiego filmu czy serialu, a odkrywanie tego zależy od wiedzy czytelnika. Chociaż jeśli czytelnik nie zna filmowych pierwowzorów, to i tak będzie mógł zrozumieć fabułę.
„Długie cienie” są zabawą z moim drugim ulubionym gatunkiem, czyli Teen Drama. „Anatomia grzechów” jest obserwacją dziecięcego świata i tego jak jest specyficzny. „(Nie)Sława” jest kryminałem celebryckim opartym mocno o plotkarski portal takim jak pudelek (w tym wypadku doszło do głosu moje zawodowe medioznawcze zainteresowanie). Woskowe Laki i Ciemność duszy to moje zainteresowanie seryjnymi mordercami oraz powodami, dla których ktoś się nim staje.
A “Gra Złudzeń” to moja interpretacja gatunku noir, najlepszego, jaki był w kinie amerykańskim lat 40 i 50- tych.
Tyle już zostało napisane i stworzone, że można z tego czerpać garściami, tworząc coś nowego, świeżego i oryginalnego.
Jakie ma Pani plany na najbliższą przyszłość?
Wydaje mi się, że jak ktoś lubi pisać, to ciągle żyje w fikcyjnym świecie swoich postaci. Mam wrażenie, że ciągle coś piszę i ciągle coś tworzę. Kończąc jedną książkę mam już w głowie kolejną historię, którą chciałabym opowiedzieć.
Jeśli tylko będę dostawać kolejne możliwości, a wydawnictwo Melanż będzie chciało moje książki, to pomysłów na kolejne książki mam wiele.
Kilka słów dla początkujących pisarzy?
Bycie autorem książek komercyjnych nie jest rzeczą prostą. W miesiącu wydawanych jest wiele różnych, dobry propozycji, więc trzeba liczyć się z tym, że żyć z pisania książek nie będzie można przez jakiś czas. Jednak jeśli człowiek czuje, że ma coś nieszablonowego do przekazania, to powinien próbować to robić. A to, co jest najważniejsze w tym zawodzie to cierpliwość. Napisać książkę można w 3-6 miesięcy, a znaleźć wydawcę jest znacznie trudniej. Ale trzeba próbować, nawet po kilka razy.
Warto jest dać książkę do przeczytania komuś obecnemu, aby wydał opinię o niej.
Pierwsza książka jest testem, czy to, co chcemy przekazać, inni chcą słuchać.
Odradzam korzystanie z ofert o współfinansowaniu, bo to mało opłacalny biznes dla autora.
W mojej ocenie już lepiej samemu wydać książkę niż zdecydować się na wydawnictwa, które proponują współfinansowanie. Wiem, że po miesiącach czekania na odpowiedz z wydawnictwa, można chcieć się połasić na taką ofertę, ale doradzam przemyśleć to, są grupy na FB dla początkujących autorów, gdzie można skonsultować swoje wątpliwości oraz oferty, które się otrzymuje. Warto pytać ludzi, którzy mają już doświadczenie.
Kilka słów do czytelnika od siebie:
Cienie sobie opinię czytelników, dlaczego zawsze zachęcam, aby po przeczytaniu mojej książki podzielić się ze mną wrażeniami. Książki piszę dla czytelników, więc ich odczucia i wrażenia są dla mnie kluczowe.
Lubię rozmawiać i dyskutować. Lubię poznawać nowych ciekawych ludzi, dlatego, jeśli ktoś ma ochotę podzielić się ze mną swoim odczuciami, to zapraszam do kontaktu.
Chciałby Pani coś dodać na koniec?
Chciałabym, aby zwrócić uwagę na okładki książek, gdyż są one dla mnie istotne. Stanowią wizualną kwintesencję treści książki. Są jak jeden idealny kadr wycięty z filmu, który mówi wiele, ale nie zdradza najważniejszego.
Okładka jest zaproszeniem i informacją, że świat wewnątrz niej będzie ciekawy.
Okładka jest jak plakat reklamujący film, jeśli jest banalny, to nie skłoni nikogo do pójścia na seans.
Autorem moich okładek od początku jest Wojtek Wawoczny (Vavoq), który jak mało kto idealnie rozumie moje myśli i intencje fabularne. Książka przyciąga okładką, dlatego ta kwestia w tworzeniu książki jest dla mnie ważna i zawsze czekam na efekty pracy Wojtka jak na szpilkach, czy to będzie to, co do mnie przemówi.
Kasia Magiera do wszystkich:
Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytelników i mam nadzieję, że czas po pandemii ponownie pozwali na spotkania na żywo.
Zachęcam do czytania i to nie tylko moich książek. Czytanie pobudza umysł i zwiększa kreatywność. Filmy czy seriale dają nam gotowe obrazy, a książki pozwalają jej budować w naszej wyobraźni. Warto to pielęgnować. 🙂
Dziękuję Pani za rozmowę. Rozmawiał Emil Kowalski.
Wydawcą książek Katarzyny Magiera jest Wydawnictwo Melanż.
Kasia Magiera na Facebook’u: Kasia Magiera – FB
Książki do nabycia w Empik: