Hanna Greń „Pięć i pół śmierci” to kolejny kryminał, który wyszedł spod pióra naszej królowej gatunku. Bo tak też można śmiało określić Hannę Greń, która regularnie obdarza nas kolejnymi powieściami z zabójstwami w tle. Bo tutaj również chodzi o morderstwa i jest ich kilka. A cała zagadka nie jest łatwa.

Hanna Greń „Pięć i pół śmierci”

Czasem nie warto rozkopywać historię więzów rodzinnych, tym bardziej, gdy chodzi o rodzeństwo. Wiadomo, że bracia, czy siostry, często są o siebie zazdrośni. To doprowadza do konfliktów i może czasem nie znać więzów krwi, czy też powiązań? Ale to tak na marginesie w związku z historią, którą opisała Autorka.

Hanna Greń jak zawsze obdarzyła nas dosyć skomplikowaną historią. Przedstawiła fakty w znanym i swoim stylu, zresztą perfekcyjnie, bo książka to, kolejna lektura, dla której warto poświęcić czas. Nieustanna akcja i zwarta, konkretna fabuła, to główne jej zalety. I po raz kolejny z tego powodu trzeba pochwalić dzieło, jakich w kolekcji Autorki jest już sporo. Podkreślam ten fakt, ponieważ warto doceniać tych artystów, którzy stając się coraz bardziej popularni, wcale nie mają zamiaru spoczywać na laurach i zwalniać. Wręcz przeciwnie, próbują podkręcać atmosferę wokół siebie poprzez wydawanie kolejnych dzieł.

Wracając do książki, to zapewne treści dla miłośników zagadek kryminalnych, które nie są takie łatwe, jakby można było sądzić na pierwszy rzut oka. Co istotne, tylko i wyłącznie wątek kryminalny w tej książce stanowi fabułę. Więc nie ma tutaj tak zwanych „pierdół”, „miłostek” i innych sielanek. I to może się podoba. Konkretna i dokładnie ukierunkowana historia dla prawdziwych facetów. No i dla kobiet też przecież, bo niektóre Panie wręcz nie odpuszczają kryminałów. Książka nie ma wiele brutalności, ani też nie ma w niej wulgarnego języka, zatem pod tym względem jest lajtowo. Co nie zmienia faktu, że dla dzieci nie jest wskazana, ale to każdy wie – nie ta tematyka literatury.

Jedno jest odczuwalne, a przynajmniej ja tak miałem, że książkę lepiej czytać z jak najmniejszą ilością przerw. Jest to historia, która gdy ją przerywamy, traci wiele na wartości, a poszczególne wątki jednak wymagają więcej uwagi. Niekoniecznie potem łatwo jest powrócić i uchwycić ciągłość. Książka nie jest długa, więc pewnie niektórzy czytelnicy przeczytają ją w jeden dzień, ale wspominam o fakcie przerywania lektury, bo szkoda, aby coś umknęło uwadze.

No i oczywiście, podobnie, jak w większości, historia osadzona w rejonach Beskidów z dosyć ciekawymi dialogami. Wątki dopracowane i interesujące ponad przeciętność. Co za tym idzie, śledztwo trudne. A policjanci, jak to zwykle bywa, mający swoje charaktery.

Przy okazji, warto sięgnąć po inne dzieła autorki, bo są one niczym serial kryminalny i co najważniejsze, każda historia, to całkiem nowe okoliczności i potrafi zapełnić nasze umysły bez reszty.

Do Hanny Greń i jej twórczości, jeszcze wrócę, bo już mam kolejne tytuły 🙂

Książka do nabycia na Wydawnictwo Czwarta Strona