Anna Weronika Marczak „Rodzina Monet. Królewna” Tom II, Część II – to kolejna część rodzinnej sagi, która ukradła mi czas, którego nie żałuję. Spędzone chwile przy tej lekturze, to niczym smakowite danie, które chciałby się jeść bez końca. No może trochę przesadzam z tymi porównaniami, ale faktycznie to historia, która zasługuje na takie pochwały. Każdy, kolejny tom, to porcja znakomitej fabuły, w której sensacja, romantyzm, młodzieńczość, akcja, przygoda, wrażliwość i humor oraz można by jeszcze dodać wiele innych cech, jest kwintesencją i łaskocze. O ile łaskotać może książka.
Anna Weronika Marczak „Rodzina Monet. Królewna” Tom II, Część II
Młoda dziewczyna Hailie, która oczywiście jest postacią w tej książce pierwszoplanową i której wręcz nie da się nie lubić, jeszcze bardziej poznaje życie, które okazuje się dla niej bardzo niebezpieczne. Jej bracia, mimo że wciąż stoją na straży, to jednak nie są wszechwładnymi i dochodzi do porwania siostry. Tak poniekąd można przedstawić część fabuły, kolejnej odsłony „Rodziny Monet”. Zapewne to już zachęca i gwarantuję Wam, że wiąże się z tym wiele emocji i dosyć dynamicznej akcji.
Autorka, zastanawiam się, jak tego dokonała, zafundowała nam dalsze perypetie rodzinne w coraz to lepszym wydaniu. Mnogość nowych sytuacji, śmiała fabuła, także pod względem, powiedzmy „dorosłego języka”, to główne cechy tej powieści. I myślę, że to także dowód na to, że mamy tutaj powieść napisaną przez kogoś, kto ma wyobraźnię i nietuzinkowy talent. Chwalę tym samym Weronikę Annę Marczak, bo i na to w pełni zasługuje.
Nie chcę jednak ciągle pisać o tym samym, czyli, że książka, to doskonała powieść, zasługująca na wszelkie pochwały, fabuła to dokładnie skonstruowana całość, którą trudno by było komukolwiek napisać w podobnej postaci i, że jest to unikalny tytuł, który czytelnicy zapamiętają na długo. No ale inaczej się nie da.
Już przy okazji pisania na temat poprzednich części podkreślałem wartości literackie tej powieści i tutaj tylko potwierdzam, że ten następny tom, jest równie dobrze napisany. Jest to język, który perfekcyjnie można sobie przyswoić i nie mam wątpliwości, że każdemu przypada do gustu.
Jak wcześniej, tak i tutaj, czuć głębokie więzy rodzinne wśród bohaterów, a historia jest nasycona uczuciami, wrażliwością i głębią, która stanowi o delikatności. Rzec by można, że to kontrast, bo przecież Rodzina Monet, to poniekąd znamiona mafii, a więc rodziny z zasadami, których złamanie może wiązać się nawet z utratą życia. No ale ten właśnie kontrast jest wartością samą w sobie i nie sposób dostrzec najcenniejszego – miłości rodzeństwa.
Myślę, że właśnie takie elementy tej historii, jak prawdziwa rodzina, mają największy wpływ na to, że czytelnik wręcz zaczytuje się w kolejnych stronach książki. Bo przecież dla wszystkich rodzina tak naprawdę jest najważniejsza. A ta historia, tym bardziej uświadamia nam jej znaczenie. A, że dodatkowo jest to rozrywka fabularna na najwyższym poziomie, to tym bardziej uświadamiamy sobie o takich wartościach, o których niby wiemy.
Ta kolejna odsłona „Rodziny Monet” powoduje, że powoli zaczynam się przyzwyczajać do bohaterów, którzy stają się mi coraz bardziej bliscy. Wiedząc o tym, że przede mną jeszcze kolejne tomy, zastanawiam się nad tym, czy może będzie więcej strzelaniny, czy też może jakiś głęboki romans, może więcej tragizmu, czy też może łagodności, albo erotyki nawet?
Bo przecież wszyscy w książce występujący, dorastają, Hailie będzie za jakiś czas pełnoletnia itd. No właśnie ta ciekawość – nie byłby jej, gdyby nie fakt, że te wszystkie kolejne części, są coraz bardziej wciągające i działają bezpośrednio na wyobraźnie. Aż chciałoby się wiedzieć już teraz co dalej…
I myślę, że reszta słow, która mi się nasuwa, aby napisać, pozostawię na deser, albo kolejne desery, bo przecież jeszcze kilka razy opiszę losy „Rodziny Monet” na łamach megakultura.pl.
Książka dostępna w Wydawnictwo You&YA
Recenzował — Emil Kowalski