Renata Kosin „Szpulki losów” seria „Siostry Jutrzenki”. Kolejny trzeci tom sagi rodzinnej Śmiałkowskich, skupia uwagę czytelnika na perypetiach Michaliny, która postanawia odkryć wszystkie tajemnice jej przodków i planuje opisać te losy w swojej książce.
„Szpulki losów” to dla mnie nowość. Pierwszy raz spotkałem się z twórczością Renaty Kosin, a poprzednich tomów tej serii, nie czytałem. Zatem napiszę o wrażeniach, bez nawiązania do innych części.
Renata Kosin “Szpulki losów”
Oczywiście sprawa jest dosyć skomplikowana, bowiem poszczególne elementy układanki, nie są pod ręką. Michalina podróżuje, poznając innych spokrewnionych, czy też przyjaciół, w tym Kasię, która przekazuje jej listy rodzinne. Zawierają one kolejne sekrety, które bohaterka chce dokładnie sprawdzić. Dziewczyna zakochuje się i będzie miała dziecko i, tym bardziej chce znać losy swoich krewnych, aby przekazać opowieści swojemu potomkowi. Wszystko otacza tajemnicza aura, która dotyczy talizmanów rodzinnych, zwiastujących kolejne losy, no i oczywiście nici, które są symbolem całej historii.
Akcja książki toczy się dwutorowo, ponieważ są przeskoki w czasie do okresu międzywojennego, a potem lata 90-te i pierwsze lata XXI wieku. Mimo tego wszystko doskonale ze sobą współgra, i nie gubiłem się w żadnych wątkach. To fajne i lubię takie powieści, są dla mnie bardziej czytelne, gdy chodzi o tego rodzaju historie. Zapewne pomagają sobie przypomnieć poprzednie tomy sagi.
Zapewne jest to powieść, która zawiera w sobie wiele romantyzmu. Mamy tutaj chwile, podczas których wzruszymy się, są takie, które nas bardzo zaintrygują, wtajemniczani jesteśmy w sekrety rodzinne, poprzez piękne opowiadanie historii. Tak, muszę przyznać, że Pani Renata Kosin, potrafi stworzyć coś bardzo autentycznego i chwytającego. W jej dziele odczuć można wiele czułości.
Główna bohaterka, czyli Michalina, to według mnie znakomicie wykreowana postać. Michalina ma w sobie całą gamę uczuć. Jest to kobieta, która potrafi wzbudzić w czytelniku ogromną sympatię i podczas czytania, skłania do kibicowania jej w poszukiwaniu prawd rodzinnych.
O samej formie treści, mogę powiedzieć tyle, że z łatwością przyswajałem kolejne fakty, język pisany jest jak najbardziej moim guście, a nie mam jakiegoś wyrafinowanego. Wolę taki bardziej konkretny, bez nadmiernych i poetyckich uniesień i w tej książce taki odnalazłem. Ale muszę przyznać, że to bardzo obrazowy i kolorowy styl.
Zastanawiałem się nad tym, czy u mnie w rodzinie są jakieś niesamowite wydarzenia w przeszłości. Pewnie tak i wystarczy poszperać, no ale to już takie moje przemyślenie, które nasunęło mi się podczas czytania tej historii.
Nie wiem, co bardziej w tej fabule ujmuje, czy sama treść jako taka, czy też fakt, że losy naszych przodków, mogą być niebywałą inspiracją życiową, tak jak to było w przypadku Michaliny, która chciała napisać książkę o jej rodzinie. Właściwie, to jak widać, daleko nie musimy szukać, aby ubarwić swoje życie. Na podstawie losów przodków, możemy też objąć własny tor, łatwiej nam wybrać to, czym chcemy się zajmować w przyszłości. Warto poszperać w swoich pamiątkach, być może my też mamy wiele sekretów, które możemy odkryć. Takie nasunęły mi się przemyślenia.
Dla kogo ta książka? Myślę, że głównymi jej odbiorcami, będą jednak kobiety, ponieważ jak już wspomniałem, to historia romantyczna, w której przeważają wspomnienia i czułości, trochę łez, pragnienia.
Z tego co mi wiadomo, to jeszcze nie koniec tej sagi. Ale kiedy ukaże się następny tom, tego nie wiem.
Książka do nabycia w Selkar: “Szpulki losów”
Renata Kosin na Facebook: Renata Kosin – FB
Czytaj III tom: Renata Kosin „Słowiański amulet” recenzja