Dave Cullen „Columbine” to dzieło reporterskie o masakrze w Columbine High School (USA), napisane przez dziennikarza, który miał bezpośredni kontakt z ofiarami i był niejako świadkiem wszystkich wydarzeń. Autor przedstawił szokujące szczegóły tego wydarzenia wraz z przedstawieniem reakcji osób poszkodowanych oraz innych postronnych, które były świadkami.
Dave Cullen „Columbine”
Momentami wręcz wzruszająca historia, która zapewne u czytelnika, może spowodować łzy, szczególnie u tych osób, które były blisko tego wydarzenia. Autor ukazał nam rozmiary tej tragedii, starając się być jak najbardziej obiektywnym, nie stosując żadnych faworyzujących lub negujących wypowiedzi wobec wszystkich ofiar i zamachowców. Wręcz można by powiedzieć, neutralnie i w sposób ludzki, odnosi się do wszystkiego, co zapewne wzbudza jeszcze większe uczucia i powoduje, że czytelnicy z łatwością spojrzą na tę tragedię z każdej strony, a nie tylko od strony tej najbardziej tragicznej, czyli ofiar śmiertelnych. A tych ostatnich było 15 – 13 to zabici przez sprawców masakry oraz sami sprawcy, których było dwoje. Według oficjalnych danych, rannych było 24 osób.
I jakże teraz mam problem z oceną i recenzją tej książki, relacji reporterskiej, bo przecież chodzi o historię, zamach, tragedię, wstrząsającą, tym bardziej że dotyczyła ona przecież młodzieży, ludzi, którzy właśnie zaczynali powoli wkraczać w dorosłe życie, planować je zapewne, wręcz jeszcze dzieci z marzeniami i perspektywami na przyszłość. Jednak trzeba o tym pamiętać i podkreślić ten fakt, żeby nie wykorzystywać takich tragedii do swoich celów np. zyskania popularności. Wspominam o tym, bo ta tragedia odbiła się dużym echem w mediach i, jak Autor podkreślił w książce, niestety stała się niemalże stereotypowym wskaźnikiem np. statystycznym, według którego ścigano się w przytaczaniu rozmiaru tragedii pod względem ofiar i zniszczeń, porównując to wszystko z innymi, podobnymi, które następowały wcześniej i w znacznej mierze po Columbine. Bo niestety, Columbine stało się wzorem dla naśladowania w przyszłości. Takich podobnych zamachów nastąpiło jeszcze później wiele i ich sprawcy inspirowali się tym, co zrobili Erick i Dylan (tak na imię mieli sprawcy masakry w Columbine).
Jest to obszerny reportaż i zawiera wiele cennych informacji, szczegółów szczególnie ważnych, dotyczących samych ofiar i oprawców. Wzruszające momenty, ale także te brutalne i tym bardziej szokujące, bo prawdziwe, które miały miejsce, powodują, że czytelnik nawet nie zauważa, że ta dosyć długa książka, powoli już się skończy. Wszystko, co w niej, jest bardzo wciągające. Piszę tak, bo nie każdy lubi reportaże, ale ten z całą pewnością jest jednym z najlepszych, jakie czytałem i obija się momentami nieco o tradycyjną fabułę, jaka występuje powieściach. Toteż sposób ukazania wszystkich faktów, Autor dostosował do czytelników jak najbardziej uniwersalnie.
Książka jest też materiałem, który pozwala na zastanowienie się nad istotą życia nastolatków, nad mediami, nad przekazem społecznym i nad tym jak może wpływać na innych wszystko, co widzimy w telewizji, czy słyszymy w radiu. Ale jest to też zwrócenie uwagi na problemy z dorastaniem, na to, że nastolatkowie, to mistrzowie w ukrywaniu prawdziwych emocji i zamiarów wobec innych, czy też w ogóle ukrywaniu wszystkiego tego, co chcą zrobić. A często bywa, że te czyny, to niestety tragiczne w skutkach postępowania. Toteż książka ta może być materiałem wspomagającym dla wychowawców, którzy znając rozmiar tragedii wraz ze szczegółowym obrazem sprawców i ofiar, mogą ustalać sposób, w jaki komunikują się z młodzieżą. Oczywiście nie jestem pedagogiem i jest to mój osobisty wniosek, który wydaje się, że jest słuszny. I dodając jeszcze, książka też może być podręcznikiem, według którego inne służby takie jak policja, jednostki antyterrorystyczne, będą mogły na przyszłość udoskonalać swoje interwencje. W sumie te materiały przysłużyły się już zapewne w takich celach. Niestety po tragedii.
No ale czasu nie cofniemy i nie sprawimy, że nagle ofiary ożyją i trzeba robić wszystko, aby do kolejnych tragedii nie dochodziło. Tyle na pewno można zrobić i jest to jednocześnie dużo i mało. Nigdy nie wiemy, kto będzie następnym psychopatą, czy też emocjonalnie rozbitym tak mocno, że postąpi w ten sposób jak sprawcy masakry w Columbine.
Bałem się tej recenzji i pewnie niezbyt dobrze mi to wyszło, ale gdzieś w głowie utkwiło mi to, jak jej ofiary ją przeżyły. I chociaż dowiedziałem się o tych emocjach tylko z książki, to jednak mogłem sobie troszeczkę wyobrazić i postawić się na miejscu, chociażby rodziców. A wiadomo co wtedy. Książka dała mi wiele, nie tylko to, że poznałem konsekwencje różnych zaniedbań, także wychowawczych, ale także uczuliła mnie na pewne zachowania innych, czy też wyostrzyła czujność wobec nich.
Z książki można wysunąć o wiele więcej wartości i wniosków, co zapewne każdy czytelnik automatycznie zrobi. Zatem nie będę rozpisywał się aż tak bardzo i polecam przeczytać ten niesamowicie dobrze napisany reportaż.
Książka dostępna na Selkar
Recenzował — Emil Kowalski