Anna Sławińska „Emigrantka z torebką Louisa Vuittona”. Powieść obyczajowa, bardziej pamiętnik głównej bohaterki, która wyjechała do Paryża. Kobieta opowiada o urokach i, o wszelkich niedogodnościach tego miasta oraz opisuje swoje doznania, przygody oraz pracę jako gosposia. Przybliża nam mieszkańców. Nie omieszka subiektywnej krytyki na temat tego miasta.
Tak krótko można ująć tematykę tej powieści, ale od razu trzeba zaznaczyć, że jest ona napisana obrazowo i w sposób fabularno-dokumentalny, bym powiedział. To wspomnienia i fakty z jej życia i pracy w tym mieście, wspomnienia rozmów.
Anna Sławińska „Emigrantka z torebką Louisa Vuittona”
Anna Sławińska w sposób bardzo przyjemny opowiada nam całą historię. Książkę napisała bardzo łagodnym, czasem subtelnym językiem, nawet kiedy, pisała o sytuacjach, które nie były przyjemne. Opowiadając o poszczególnych miejscach, jakie dzięki temu pobytowi mogła zobaczyć, przybliżyła nam ich walory, ale także pokazała wady. Zresztą nie szczędziła krytyki na wszystko, czego miała okazję doznać, czy zobaczyć.
Momentami krytyczna powieść, jest jednak takim małym przewodnikiem po życiu za granicą, we Francji. Ciekawe sytuacje bohaterki, ułożyły się w emocjonującą fabułę. Wszystko jest przedstawione językiem, który wciąga i lekko się go czyta.
Książka jest dobrą odskocznią od tradycyjnej fabuły. Dodatkowo, mając świadomość o tym, że czytamy o prawdziwych wydarzeniach, zyskujemy nieco wiedzy o Paryżu i w ogóle o społeczeństwie tego miasta. Mamy też okazję dowiedzieć się o niektórych miejscach w stolicy Francji.
Jest to lektura relaksacyjna, bym tak ocenił wartość powieści. Historia urozmaicona szczyptą dramatyzmu oraz smutniejszymi wydarzeniami, sprawi przyjemność każdemu czytelnikowi, który lubi literaturę faktu. Nie ma też ograniczeń wiekowych odbiorców.
Autorka obnaża Paryż, przedstawia mity i prawdę o mieście, udowadnia i pisze, jaka jest rzeczywistość. I przez to, co przedstawiła, być może, wielu z nas będzie zaskoczonych, że jest tak, a nie inaczej. Bo to, co w filmach, czy programach, niekoniecznie jest takie kolorowe. Ale o tym w książce przeczytacie.
Ukazany został również obraz życia ludzi zamożnych, u których pracowała Ania oraz ich przeciwieństwo, czyli dowiadujemy się o biedocie. To tylko jeden z kontrastów w tej książce. Ciekawostek jest o wiele więcej.
Odniosłem wrażenie, że Anna Sławińska, wydając tę powieść, chciała też pokazać swoją patriotyczność. W książce porównała trochę oba kraje Francję i Polskę. Opowiedziała o swojej bliskości do ojczyzny, która jest silniejsza, niż pobyt w Paryżu i pogoń za pieniędzmi.
Treść jest bardzo autentyczna, zresztą Anna pisała o faktach, ale trzeba też zaznaczyć, że dołożyła to swojej historii, trochę humoru, bowiem niektóre sytuacje, jakie przeżyła, w gruncie rzeczy, mimo ich poważnego charakteru, były dla niej śmieszne.
Cukierkowo też nie było. Trzeba przecież ponarzekać na to, co nam nie odpowiada? Prawda? Autorka również i tego się nie powstydziła i troszkę tego żalenia się, a przynajmniej takie wrażenie można było donieść, też jest w książce. Jednak to wcale nie ujęło wartości, a wręcz nawet urozmaiciło fabułę.
Tak czy siak – fajna, „sympatyczna” powieść, która zrelaksuje, nie wywoła nerwicy, jak to czasem bywa w różnych historiach. Spowoduje trochę przemyśleń na niektóre tematy, jakie zostały uwzględnione w tej treści. Przywoła wspomnienia u tych czytelników, którzy mieli okazję być w Paryżu, a ci, którzy planują taki wyjazd, mają okazję poznać trochę życiowych faktów dotyczących tego miasta i jego mieszkańców.
Książka dostępna: „Emigrantka z torebką Louisa Vuittona”
Wydawnictwo Novae Res
Księgarnia Zaczytani.pl – książki Novae Res