Hasselhoff messerSchmitt "Nie jest git"

Hasselhoff messerSchmitt „Nie jest git” – recenzja płyty

Hasselhoff messerSchmitt „Nie jest git” to znajomy klimat młodości, kiedy to skakałem w glanach… Takie pierwsze myśli przyszły mi do głowy, gdy włączyłem tę płytę. To był niezły kopniak w moje znerwicowane ciało. Taki power stabilizujący adrenalinę na odpowiednim poziomie. Tak bym to ujął. Ale do rzeczy.

Płyta „Nie jest git” to porządna dawka, hmmm, no właśnie. Miałem mały kłopot z dokładnym określeniem stylu, bo w rytmach na tym krążku słyszę, jakby muzykę punkową, pomieszaną z twardym metalem i również, jego style też są zmiksowane. Nieco hard, nieco wokalu momentami z ostrych blackmetalowych brzmień. A linie melodyczne, zmienne nastrojowo i bywają co bardziej mroczne chwile, jak też takie, które rozchwytują do pogowania całą widownię, gdyby taka się pojawiła podczas odsłuchu.

Hasselhoff MesserSchmitt „Nie jest git”

Wiem, powiecie – ech ten to zawsze ma jakieś dziwne porównania. No cóż. Czasem brak słów na niektóre dzieła, bo po prostu trudno jest dokładnie określić swoje wrażenia, więc przedstawiam je jako nieco abstrakcyjne i być może impresjonistyczne. Bo wydaje mi się, że po trochu ta mieszanka muzyczna, którą na tej płycie usłyszałem, ma taki kształt.

Hasselhoff messerSchmitt "Nie jest git"

Zapewne dla mnie było odskocznią włączenie tej muzyki i to dosyć diametralną, bo wyrwałem się na chwilę ze szponów pisania referatu o jakiejś ustawie. I boom. Nauka poszła w las na poczet muzyki, która dodała mi luzu. A tak było cudownie, wreszcie mogłem dokładniej przestudiować materiał, który mi zlecono i… no cóż. Bywa.

Oderwałem się od żmudnego literowania nadzwyczaj nieinteresującego mnie wcale tekstu rządowego na poczet muzyki, która spowodowała, że miałem ochotę poszaleć i wyrwać się ze studenckich i nudnych wieczorów naukowych. Chłopaki z Hasselhoff MesserSchmitt pomogli.

A o czym śpiewają? No cóż, chyba o tym, co tak naprawdę dotyczy każdego z nas. O swoim bycie, o wewnętrznej buntowniczości wobec chyba samego siebie. A przynajmniej ja tak odbieram przekaz i trzeba koniecznie dodać, że te teksty są też wyrazem pewnego rodzaju zagubienia i wskazują na to, że podmiot liryczny walczy wewnętrznie ze swoim niebytem, z tym że jest uwięziony w szarości dnia. Przy tym też twardo trzyma się własnych zasad i przekonań, co niekoniecznie działa na jego korzyść, ale na pewno jest jego życiem i nie pozwoli sobie na ingerencję innych.

Hasselhoff messerSchmitt "Nie jest git"
Hasselhoff messerSchmitt “Nie jest git”

O dziwo, oprócz  nastroju,  jaki mnie opanował, a więc takiego dosyć szalonego „pogo w głowie”, nabrałem ochotę na napisanie kilku słów o tej płycie, która nie jest długa, bo zaledwie, albo aż, pięć kawałków. Za to są to utwory wywalające dosyć spore pokłady energii, no i raczej nie usypiają, a wręcz na odwrót. Rozwarstwienie emocji macie zagwarantowane. O ile można emocje w taki sposób traktować.

I chwała „komuś tam”, że stworzył muzykę i na dodatek również taką jak ta. Bo… a nie muszę tłumaczyć. Przecież napisałem wyżej.

Płyta dostępna: Bandcamp – Hasselhoff messerSchmitt

Płyta wydana przez GOP records

Recenzował — Emil Kowalski

KILLSORROW zdj. Solid Rock PR

KILLSORROW wyda nowy studyjny album!

AGATA "nie jej wina fot. Mary Hodis

AGATA “nie jej wina” (że) z kolejnym tanecznym przebojem…

Odpowiedz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

O nas

Świat kultury i sztuki MegaKultura to coś, co nas interesuje. Przedstawiamy informacje i wydarzenia kulturalne głównie z Polski. Recenzujemy książki, muzykę i inne dzieła. Przeczytacie u nas o Autorach oraz wywiady z nimi. Zapraszamy do współpracy Wydawnictwa, Artystów i innych, którym nieobca jest kultura.