Patrycja Różańska „Do utraty tchu” – powieść romantyczna z dramatem w tle. Tak krótko można podsumować historię kobiety i mężczyzny i ich trudnego, przepełnionego komplikacjami, będącego życiowym wyzwaniem, związku.
Max, to człowiek skomplikowany i na dodatek uzależniony jest od alkoholu. Nie radzi sobie z nałogiem, ciągle wybucha agresją, ma różnego rodzaju przewidzenia oraz wiele innych objawów odrzucenia trunków, gdy tylko te przestają działać. Właściwie to cały czas, ten jego zmienny nastrój, doprowadza go do nieładu emocjonalnego. Wszystko jest spotęgowane tym, że mężczyzna przeżył tragizm wojny na misji wojskowej, w której kiedyś uczestniczył.
Patrycja Różańska „Do utraty tchu”
Julia, kobieta wrażliwa, pracuje u Maxa i zaczyna w nim widzieć pociągającego ją mężczyznę. I chociaż jego zachowanie nie odpowiada jej, to jednak zbliżają się do siebie, a ona zauważa w nim coś więcej niż tylko szorstkość.
Bohaterowie w tej książce, nie są stabilni emocjonalnie. I chyba to powoduje, że do siebie pasują. Autorka uwidacznia ich słabości, w bardzo prosty i rzeczowy sposób. Nie koloryzuje nikogo. Postaci są tak wykreowane, żeby nie współczuć im. A przynajmniej ja nie współczułem, jedyne co, to życzyłem tego, żeby wreszcie przejrzeli na oczy. Tak potocznie mogę zinterpretować swoje reakcje wobec bohaterów.
Problem alkoholizmu w tej książce, został ukazany dosyć delikatnie, jak na taką chorobę, lecz oddaje jej obraz. Zachowanie człowieka pod wpływem i na głodzie, to coś, co może czytelnika irytować, ale niestety tak jest z ludźmi pijącymi naprawdę.
I tutaj muszę dodać, że autorka nie skreśliła tego alkoholika, lecz poprzez swoją historię, pokazała, że w życiu można spotkać kogoś, kto zmobilizuje do poprawienia siebie i można żywić plany na lepszą przyszłość.
Jak każdy pisarz, również Patrycja Różańska ma swój określony styl. W książce odniosłem wrażenie szorstkości. Fabuła jest napisana dosyć prostym i rzeczowym językiem, z pewnego rodzaju pogardą. Taką niechęcią i, jest ona uzasadniona, bowiem kto lubi zachowanie alkoholików?
Chyba jest to zamierzone, żeby czytelnika nastawić anty, ale nie do samej książki, lecz do nadmiernego picia alkoholu. Jeśli to było zamierzeniem, to osobiście popieram. Sam widziałem ludzi agresywnych, którzy wypiją i wiem, o co chodzi.
Przyczepiłem się do alkoholizmu, ale powieść to również historia romantyczna. I chociaż jest to trudna miłość, przepełniona nerwami, żalem, to jednak pokazuje siłę uczucia, które potrafi zmobilizować do poprawy w swoim zachowaniu. Opisane wzloty i upadki, tworzą atrakcyjną całość i co jakiś czas wywołują w nas zmienne emocje.
Po przeczytaniu książki nasunęła mi się taka mała refleksja dotycząca związków. Czy kobieta i mężczyzna, mogą się pokochać, podczas gdy mężczyzna jest nieczuły, a przynajmniej tak się zachowuje, arogancki, agresywny, przepełniony złością, a kobieta, jest raczej strachliwą osobą, która łatwo się poddaje wpływom?
I wreszcie, czy można znaleźć kogoś, kto pomoże osobie, która wydaje się, że całkiem zagubiła się w swoim nałogu i czy wytrwa przy nim, nawet gdy będzie to bolesne? Jak bardzo można być tolerancyjnym? No właśnie, takie przemyślenia, zapewne nie jeden z nas ma i spotkał się z sytuacją, kiedy to trzeba było podjąć wybór, co do swojego partnera.
Oprócz tych filozoficznych efektów książka wywołuje również inne reakcje. Jest to lektura, która przedstawia nam obraz życia, jakiego czasami jesteśmy świadkami. Ponadto treść jest łatwa do zrozumienia i, można się przy niej zrelaksować, chociaż jak widać, dotyczy trudnego tematu. A jeśli ktoś lubi czytać o trudnych związkach i o problemach emocjonalnych, powinien być zadowolony z tej lektury.
Autorka na Facebook: Patrycja Różańska – FB
Książka dostępna: “Do utraty tchu“