Jacek Piekara „Płomień i krzyż” Tom IV z cyklu „Świat inkwizytorów”. Jest to świat, w którym najwięcej do powiedzenia mają inkwizytorzy, którzy strzegą wiary chrześcijańskiej od wieków. To czasy, kiedy magia i siły nadprzyrodzone, są domeną, a czarownice, są likwidowane. Wszystko w imię Stwórcy i wiary. A kary dla tych, którzy są przeciwni Bogu, są najwyższe.
Jacek Piekara „Płomień i krzyż” Tom IV
Tak właśnie wyglądają realia w tej powieści, a akcja toczy się wokół inkwizytorów, mnichów i wiedźm. To główne postacie, które nadają mistycznego wymiaru. Na dodatek ich zdolności nad przyrodzone, to zaledwie ułamek tego, co dzieje się w czasach, kiedy tępiono niewierność najsurowszymi karami. Inkwizytorom udało się poniekąd zlikwidować sabaty, czyli zloty czarownic, co nie oznaczało, że te czarownice przestały istnieć. I wszelkie inne postaci, upadłe anioły, wraz z nimi, stanowiły zagrożenie dla Świata i Świętego Officjum, którym zarządzali inkwizytorzy. Walka trwała i zapowiada się, że jej koniec, jeszcze nie został przesądzony.
Treść co najmniej fantastyczna i przepełniona mistycyzmem i magią. O ile jest to powieść całkowicie fikcyjna, to jednak trzeba zauważyć, że wiele miejsc akcji, istnieje lub istniało naprawdę w historii ludzkości np. Persja. Są też wzmianki o postaciach, które również w przeszłości żyły np.. Aleksander Macedończyk. Jednak jest to tło, które ma nieco urealnić, powieść, co zresztą, całkiem jest możliwe, bo faktycznie treść bardzo wciąga, a sposób jej przedstawiania, powoduje, że możemy łatwo przenieść się w ten świat.
Jacek Piekara to autor, któremu można pozazdrościć zarówno wyobraźni, jak i też tego, jak skutecznie potrafi opisać fikcję. Do tego stopnia, że jej realizm jest wręcz namacalny. Nie omieszkam stwierdzić, że ma on także sporo wiedzy historycznej na temat różnych sabatów, zlotów czarownic i w ogóle o świecie z dawnych wieków, w którym magia była zabroniona i wszystko to, czego ludzie nie rozumieli, określane było stosowaniem zaklęć, czy czarów. Oczywiście takie postępowanie było tępione i np. czarownice były palone na stosach i o tych zdarzeniach, często czytamy również w poważnych książkach historycznych. Toteż cały ten motyw, powoduje, że powieść znacznie nie odbiega od podań i legend, a wiadomo w takich przesłankach, zawsze było trochę prawdy.
W tym tomie Autor w dużej mierze poświęcił treść, na przybliżenie przygotowań inkwizytorów, do tego, aby zmienić świat. A dokładniej, chcieli oni, aby powstał on na nowo, z prawami, które w całości były poświęcone prawu bożemu. Toteż zakonnicy, rozważali, debatowali i analizowali wszystkie za i przeciw, czy zniszczyć wszystko i spowodować, żeby ocaleni odbudowali Ziemię, czy też nadal walczyć, nie zawsze w pełni skutecznie z demonami, czarownicami i niewiernymi. Przy tym wszystkim, mieli oni oczywiście niełatwy orzech do zgryzienia. Dzięki temu mamy okazję zapoznać się przy okazji, z charakterem debat, a nawet usposobieniem bohaterów i ich wrażliwością. O ile można tutaj wspominać o wrażliwości, bo byli to kapłani bezwzględni, w pełni oddani swojej wierze i zasadom. Chociaż niektórzy je złamali, a wśród tychże kapłanów, służyli też inni tacy — także zdarzyło, się, że czarownice, które udało się nawrócić.
Jak sami widzicie, mamy w książce całą dawkę magicznego świata, niczym z jakiejś baśni. I chociaż trudno określić książkę, baśnią, to jednak jest ona z tego rodzaju, gdzie znajdziemy wiele sytuacji w pełni fikcyjnych, fantastycznych, ale też troszeczkę mamy czegoś prawdziwego, a nawet można by wysuwać odpowiednie wnioski i morały. Te wartości dodają większego smaku i zapewne u nie jednego czytelnika, pobudzą najgłębsze pokłady nie tylko wyobraźni, ale też filozofii. Bo też można pofilozofować wraz z bohaterami, samemu sobie odpowiadając na pytania dotyczące istoty wiary, czy też człowieczeństwa. Być może to daleko idące przemyślenia, jakie pojawiły się u mnie po przeczytaniu tego tomu, to jednak takie nastąpiły.
Muszę też dodać, że książka nie jest treścią o charakterze „centralnym”. Poprzez to określenie (które sam wymyśliłem) rozumiem to, że trzeba nieco bardziej skupić się na treści, bo zawiera ona dosyć sporo istotnych szczegółów. Poza tym wątki można różnorako interpretować, biorąc pod uwagę moralność. Więc krótko mówiąc, treść jest elastyczna pod względem merytorycznym i pozwala nam na stworzenie różnych punktów widzenia tego samego wątku.
Dlatego uważam, że takie właśnie powieści jak ta, są najlepsze, bo nie tylko dostarczają nam rozrywki, przenoszą nas w świat magii, czasów starych i najstarszych, w świat wierzeń, czy też wielkich ideologii, ale także dostarczają nam treść urozmaiconą częściowo o faktyczne podania, czy nawet prawdziwe historyczne miejsca. Są najlepsze, bo czuć w nich głębię stworzonego świata, realną i prawdziwą.
A jak na Was zadziała treść???
Książka dostępna na stronie Wydawnictwa Fabryka Słów
Recenzował — Emil Kowalski