Emil Kowalski „Niepełnosprawność na życzenie” to powieść raczej autobiograficzna, czy też można powiedzieć – oparta na faktach z życia. Sam Autor przyznaje, że treść tej książki, w sumie bardziej są to wspomnienia, powstała w oparciu o jego prawdziwe sytuacje, jakie przeżył.
Emil Kowalski zapytany kiedyś o to, czy nie wstydzi się swojej przeszłości, żeby tak się ujawniać, bo przecież niekoniecznie to dobrze wpływa na dalszą karierę, czy to w zwykłej pracy zawodowej, czy też w życiu prywatnym, odpowiedział:
Każdy buduje swój los. Raczej nie jest przesądzone z góry, co nas spotka w życiu. Tak to niektórzy lubią wierzyć. Los, to nic innego, jak efekt tego, co robimy. Budujemy coś i albo konsekwentnie dążymy do utrzymania wybudowanego, albo po prostu balansujemy na granicy ryzyka, chcąc to ulepszyć. I podobnie jest z losem – budujemy go stabilnie, krok po kroku, albo ulegamy temu, żeby w miarę upływu czasu, korzystać z innych form życia. Tak bym ujął. Te formy życia, to przykładowo: zagranie vabanque w ruletkę i wiara w to, że wygramy dużo pieniędzy. Czasem się udaje, ale niestety to rzadkość i zazwyczaj zostajemy z niczym, o ile nie popadamy na początku w nerwy, potem w histerię i próbujemy się odegrać. Ażeby móc to zrobić, zapożyczamy się i ponownie odwiedzamy kasyno, gdzie, jak się okazuje, poszło nam w grze o wiele gorzej, niż za pierwszym razem. Tym samym przegrywamy znowu i popadamy już w długi. I podobnie jest z alkoholem. Na początku próbujemy, potem więcej sięgamy po kieliszek na różnych imprezach, bo nam się podoba, bo chcemy zaimponować, sprawdzić, co będzie, gdy się mocno upijemy. Ciekawość, ochota, a potem nic innego, jak tylko konieczność, bo już nas nie będą interesowały zabawy bez piwa. Tłumaczyć nie trzeba. Ale te dwa przykłady są bardzo do siebie podobne i nie jestem wyjątkiem wśród ludzi, którzy próbowali i doświadczyli podobnych sytuacji. Nawet jeśli się opamiętali szybko i nie zdążyli wpaść w sidła nałogu, to jednak należą do większości tych, którzy wiele przegrali.
To, co powiedziałem, to taki wstęp, bo zawsze lubię dobre wejścia (tutaj uśmiech). Jednak odpowiadając na pytanie, czy przeszkadza ujawnienie swojej historii tego rodzaju? Otóż powiem tak – ujawniłem, bo nie chciałby usłyszeć od nikogo, kogo znam, że ma problemy z nałogiem, przegrał życie, zdrowie i rodzinę. Niech po prostu przeczyta te moje wspomnienia i sam przekona się, że nie warto ryzykować. Dotyczy to zarówno hazardu, jak też picia alkoholu i już nie daj Boże, zażywania narkotyków. Ciekawość ludzka nie zna granic i pewnie każdy z nas doświadczył, chociaż troszkę tych używek, czy przyzwyczajeń, ale ważny jest moment, kiedy powiemy stop i koniec na zawsze.
Emil Kowalski napisał w książce „niepełnosprawność na życzenie” niemal o wszystkich złych stronach alkoholizmu. Poświęcił swoje życie prywatne ku temu. Jego książka początkowo miała być całkowicie w formie fabularnej, lecz stwierdził, że lepiej będzie, jeśli prostym językiem opisze swoje uczucia i to, co przeżył. Oczywiście to nie wszystkie fakty, bo jest tego tyle, jak to ujął, że musiałby napisać kilka tomów, a i tak pewnie wiele jeszcze by nie ujawnił. Niemniej jednak napisał książkę, która ma na celu to, żeby inni po prostu wiedzieli o prawdziwych konsekwencjach picia nałogowego alkoholu. Zresztą nawet sporadyczne picie często powoduje duże problemy, ale o tym każdy wie. Tylko na ile ma to dla niego znaczenie?
W każdym razie ta niedługa opowieść z życia Autora jest napisana bardzo prostym językiem, w którym nie szczędzi on dosłownych cytatów, a co za tym idzie, niekoniecznie zawsze są to cenzuralne słowa. Sytuacje są opisywane łagodnie, jak to Autor ujął, a i tak mogą wzbudzić niesmak i kontrowersję. To powoduje, że lektura raczej jest dla osób pełnoletnich, lecz jej cel wskazuje wyraźnie, że pod nadzorem, także młodzi powinni zaznajomić się z treścią. Po to, aby poznać konsekwencje. No ale to już kwestia rodzinna i zgoda starszych.
„Niepełnosprawność na życzenie” powstała w 2013 roku. Zatem ma już swoje lata. W życiu Autora od tamtego czasu zaszło wiele zmian, a jedną z nich jest to, że całkowicie nie pije alkoholu. Jednakże, o czym wiedzą tylko nieliczni, po niemal 9 latach abstynencji, jak Autor sam się przyznał, ponownie zaczął pić, co skończyło się niemal jego śmiercią. Paradoksalni, po tej drugiej wpadce z nałogiem, jak nam opowiadał Emil Kowalski, uratował go COVID, z powodu którego trafił do szpitala. Tam miesiąc czasu walczył o zdrowie i udało się częściowo. Częściowo, bowiem skutki tej choroby w połączeniu ze skutkami nałogowego picia, odczuwa do dzisiaj, będąc, jak to sam ujął „bardzo mało sprawny”. Nie będziemy zatem pisać o jego samopoczuciu dokładnie, ale Autor obiecał, że historia „Niepełnosprawność na życzenie” będzie miała kontynuację. A tam opisze drugi raz w nałogu.
Tym samym zachęcamy do przeczytania powieści oraz śledzenia informacji o twórczości Emila Kowalskiego. Być może wkrótce powstanie drugi tom jego historii. Ale ponadto chcemy też zachęcić do zapoznania się z jego tytułami w ogóle, bowiem napisał on jeszcze kilka innych pozycji. Są to tomiki wierszy „Emocje”, „Gnioty”, „Gnioty dwa” oraz powieść „Po co nam pieniądze?”. Emil Kowalski prowadzi również prace nad kolejnymi. Powiedział nam tylko, że jeden tytuł to satyra na życie, również częściowo parta na faktach, w formie pamiętnika. Natomiast równocześnie na ukończeniu jest kolejny tomik poezji oraz powstaje także jeszcze jedna powieść, która będzie miała wiele cech dramatu psychologicznego.
Książka dostępna w Ridero