Anna Lewicka „Moc” to pełna magii powieść. I to w dosłownym tego słowa znaczeniu, bowiem rzecz dzieje się wokół wiedźm, a zatem mamy tutaj czary i rytuały. Zresztą podobnie jak w poprzednich częściach tej trylogii (Więź i Szał), fabułę można określić mianem fantastyki.
Anna Lewicka „Moc”
Sówka chce jak najszybciej odnaleźć swoją siostrę Igę. Ma wyrzuty sumienia z powodu tego, jak ją traktowała. Jej wyższość nad Igą, którą Sówka nie ukrywała, spowodowała, że teraz gdy zabrakło siostry i istnieje podejrzenie, że może nawet nie żyć, uczyniła, że uczucia wobec krewnej nabrały innego wymiaru. Tym samym, te wszystkie działania siostry, stały się bardzo intensywne. Ale wiedźma – oprawczyni, porywaczka, to bezwzględna czarownica i łatwo się domyślić, że zadanie uwolnienia opętanej przez nią Igi, będzie bardzo trudne.
Emocje, uczucia, a także romans i walka. To chyba główne elementy, poza wspomnianą magią, tą, która dotyczy czarów, ale także magią całej powieści, która przyciąga od pierwszych zdań. A przynajmniej, ja, jako dosyć wybredny czytelnik, jeśli chodzi o powieści rodem z fantastyki, uważam, że to lektura obowiązkowa i w całości (trzy tomy) stanowi niezwykłą historię, którą można byłoby nawet zekranizować.
Jak już wspomniałem, książka zawiera wiele ze świata czarów, lecz muszę podkreślić, że nie bez znaczenia są też aspekty moralne w książce. Bo chodzi tutaj o dobro rodzinne, a także o zwykłe życie, które i bez magii, jest bardzo skomplikowane. Choćby romans Sówki z mężczyzną (tutaj nazywany brekster – człowiek, który popada w szał, od którego trudno się uwolnić)), jest tą obyczajową częścią powieści, a i fakt, że kochająca się para, to przecież antagonistyczne połączenie. I podkreśliłem ten fakt, bo związek Sówki, to niejako uatrakcyjnienie całej fabuły.
W książce oprócz stosowanych rytuałów, czy też zaklęć, mamy również do czynienia z pojedynkami. W ogóle akcja powieści, to sprawna fabuła i w określonym, odpowiednim tempie, angażuje czytelnika coraz bardziej. Najprościej mówiąc, każdy rozdział, to kolejne ciekawe wydarzenia, bez przestojów na nadmierne „upiększenia”. I w sumie Autorka skupiła się właśnie na takiej dynamice, by miało się poczucie ciągłej akcji.
Przyznam, że jestem bardzo zadowolony z powodu tego, że Autorka wymyśliła historię jednocześnie fikcyjną i fantastyczną, ale opisała ją w taki sposób, że sprawiała wrażenie, iż wydarzenia są całkiem możliwe w realnym świecie. Nie ma tutaj żadnej przesady, z tą wspomina magią i wiedźmami. Zostało to sprytnie i z pomysłem ujęte tak, aby czytelnik zaakceptował tę stworzoną rzeczywistość, jako fakty ze zwykłego życia. I to jest ogromną zaletą tej książki.
Powieść jest dobrze „ułożona” i fakty łatwo zapamiętujemy, a zatem, czytając ją nawet z dłuższymi przerwami, nie powinni Państwo mieć kłopotów z przypomnieniem sobie, co było wcześniej. Osobiście, ze względu na niespodziewane i dodatkowe obowiązki, nie mogłem przeczytać całości z marszu, a więc mogę potwierdzić, to co wspomniałem wcześniej.
No i oczywiście podstawowe pytanie – dla kogo ta książka? Myślę, że najbardziej spodoba się młodszemu pokoleniu, szczególnie kobietom, które jak wiemy, same sobą tworzą magię. Dlaczego kobietom? Ano, po prostu może dlatego, że głównymi bohaterkami są też kobiety i to nie zwykłe, lecz obdarzone zdolnościami ponad wymiar. Ale też dlatego, że w ogóle całość stanowi przyjemną i momentami z dozą romantyzmu lekturę. Ograniczeń wiekowych też nie ma, więc spokojnie.
Istotne jest też to, że dowiadujemy się także o różnych legendach, w tym o islandzkich Wikingach, oczywiście o czarownicach, czy też w ogóle o wierzeniach w tamtym kraju. Trzeba jednak podkreślić, że akcja powieści toczy się zarówno w Islandii, jak i też w Polsce, w Bieszczadach.
Oczywiście o fabule nie powiem wiele, ale dodam, że mogłem wiele ciekawego dowiedzieć się na temat różnych określeń dotyczących magii, jak i samych rytuałów, które podobno faktycznie w rzeczywistości miały miejsce. Co też można dopisać, jako kolejny punkt dodatni dla fabuły, który podkreśla jej realizm.
Gdybym miał się zakładać, kto chętniej przeczyta tę trylogię, bo podkreślam, że „Moc”, to ostatnia z części trylogii, to stawiam, że najwięcej czytelników, jest wśród młodzieży. Ale polecam wszystkim i zapewniam o tym, że czas poświęcony na tę trylogię, to znakomita zabawa, przeniesienie się w niezwykły świat magii i uczuć.
Książka dostępna w Wydawnictwo Jaguar
Recenzował — Emil Kowalski