Ann Cleeves “Zmory przeszłości” Powieść kryminalna, w której oczywiście mamy śledztwo, ale tym razem, nie jest one prowadzone przez policję. Dokładniej mówiąc, główne działania w kierunku odnalezienia sprawcy morderstwa, są prowadzone przez kobietę, która ma problemy psychiczne i była wychowywana w sierocińcu.
I powiem szczerze, że bardzo dobrze, że akurat tak, bo i atrakcyjność fabuły, znacznie wybiegła ponad moje oczekiwania. Przyzwyczajony do funkcjonariuszy i śledczych w takich powieściach, z ogromną przyjemnością śledziłem poczynania Lizzie, która okazała się perfekcyjną detektywką, mimo że nią tak naprawdę nie była. Autorka udostępniła nam historię niebanalną, w której nie sposób było się nie zachwycać. Bo naprawdę, powieść jest napisana z precyzją literacką pod każdym względem i tutaj nie ma potrzeby polemizować.
Ann Cleeves „Zmory przeszłości”
W książce jest wiele wątków, których ani trochę nie można było przewidzieć, a zatem enigmatyczność na wysokim poziomie. Płynna literatura, sprawia wrażenie doskonałej narracji i autentyczności. Przedstawiony świat, nieco mroczny, aczkolwiek dosyć, co może zaskoczyć, przyjemny! Tak, dokładnie, mimo że to kryminał i są ofiary, to jednak treść ma jakąś magiczną otoczkę, którą można określić mianem przyjaznej treści. Nie wiem skąd mi takie skojarzenia na myśl przyszły, ale nic nie poradzę. No i dodając jeszcze, akcja jest dosyć dynamiczna, a zatem emocje również są na odpowiednim poziomie.
Jeszcze długo po przeczytaniu, czułem aurę tej powieści. Jak wspomniałem, dosyć ponurej, lecz mimo wszystko niepowodującej nadmiernego niepokoju. Właściwie książkę może przeczytać każdy. Nie ma w niej nadmiernej brutalności, ani też treści typowych tylko dla dorosłych tylko. Chociaż wiadomo, że nie jest to lektura dla dzieci.
I w sumie to już kolejna książka Ann Cleeves, którą przeczytałem i przyznam, że jest to dobra pisarka. Wypracowała sobie własny styl, charakterystyczne tempo akcji i sposób przedstawiania szczegółów, jest co najmniej wyjątkowe i zapewne niepowtarzalne. Będę w ciemno mógł rozpoznać ten styl, gdybym dostał do ręki fragment jej kolejnej powieści, nie wiedząc nic o autorze. Ale to takie moje prywatne rozmyślanie.
Użyję dosadnych słów i powiem, że główna bohaterka została w tej książce wspaniale wręcz wykreowana. Borykająca się z wizjami, poniekąd chorobą dwubiegunową, psychozą maniakalno-depresyjną Lizzie, okazała się skrupulatną i rozsądną kobietą, której można by zaufać. I to dosyć zaskakujące, bo raczej nikt by nie posądzał takie osoby o te cechy. A jednak i na dodatek jej talent do rozwikłania zagadki, to nie małe umiejętności. Tudzież można by wnioskować, że osoby z zaburzeniami psychicznymi, niekoniecznie należy kategoryzować, jako te, które są niebezpieczne i niepoczytalne i lepiej, żeby omijać je z daleka. Nie wiem, być może Autorka miała właśnie też taki zamiar, aby nieco w innym świetle przedstawić nam chorych psychicznie. Tak czy inaczej, z całą pewnością mnie przekonała. Zresztą cała fabuła jest napisana przekonująco.
Książka jest romantyczna. Tak, dokładnie! Pewnie tym stwierdzeniem zaskoczyłem teraz, bo jak thriller, kryminał, może być romantyczny? Otóż faktem jest to, że klimat, który jak wspomniałem, jest co prawda mroczny, to jednak sama postać Lizzy i jej wszelkie odczucia i to, jak się zachowuje, wzbudza sympatię. A przynajmniej we mnie wzbudziła. Tudzież Lizzy, to też kobieta, która wzbudza również współczucie i czytelnik chciałby dla niej dobrze, aby nie musiała się borykać z chorobą, a wynikający z jej życia fakt, że ona sama w głębi duszy pragnęła bliskości i miłości, przemawia za tą romantycznością. To wszystko jest też ukazane właśnie w taki subtelny i delikatny sposób, o ile nie ukryty, który wyłania się w trakcie kolejnych wydarzeń. Czasem bardzo jej współczułem.
No i właśnie – gdy książka wyzwala we mnie takie niespodziewane reakcje i odczucia, w sumie i praktycznie, wydawałoby się, nieadekwatne do fabuły (pozornie), to muszę pochwalić Autora i powiedzieć jedno – wspaniała robota! I myślę, że nie jestem jedynym czytelnikiem, który jest pod wrażeniem tej powieści.
Książka dostępna na stronie Wydawnictwa Czwarta Strona
Recenzował — Emil Kowalski